×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

Wydrukuj tę stronę
środa, 17 kwiecień 2013 18:56

Uzdrowienie siostry Danuty (Magdaleny) Pawlak

uznane za cudowne przez Komisję Lekarzy Kongregacji do Spraw Świętych

Siostra Danuta (Magdalena) Pawlak, urodzona 16 października 1914, urszulanka SJK, została uleczona w 1946 roku z choroby, którą określono jako "pancitopenia cum diathesi haemorrhagica thrombocytopenica", tj. niedokrwistość zanikowa (aplastyczna) ze skazą krwotoczną małopłytkową.

Choroba ta objawiła się u niej po raz pierwszy w 1938 roku, w 24 roku życia, po przebytej grypie. Cechowały ją zarówno nawroty zaostrzeń infekcyjnych w różnych organach ciała, jak i zaostrzeń skazy krwotocznej, trwające 7 lat i 8 miesięcy.

W tym kilkuletnim okresie s. Danuta przebywała w szpitalach takich miast, jak: Szamotuły, Poznań, Warszawa, Zakopane, na różnych oddziałach specjalistycznych z powodu uporczywych krwawień z nosa, uszu, dziąseł i dróg moczowych, chorób infekcyjnych oraz ostrego zapalenia gośćcowego stawów, czemu towarzyszyła wysoka temperatura. Leczenie szpitalne w warunkach wojennych i powojennych dawało jedynie chwilowe polepszenie. Po każdorazowym opuszczeniu szpitala pozostawała pod stałą opieką lekarzy (ambulatoryjną lub domową).

W listopadzie 1944 roku s. Danuta została przewieziona z Warszawy do Zakopanego w stanie kompletnego wyczerpania. Tu trzech wybitnych specjalistów leczyło ją w domu, ale bezskutecznie. Stan był bardzo ciężki ("agonalny") na skutek nasileń krwotocznych. Toteż w styczniu 1945 chora została przewieziona do Szpitala Miejskiego w Zakopanem, gdzie bezskutecznie próbowano stosować różne dostępne wówczas środki. Ze szpitala została wypisana 1 lipca 1945 w stanie beznadziejnym. Osłabienie organizmu było tak silne, iż chora nie była zdolna do samodzielnego wykonania żadnych czynności, takich jak np. siadanie, podnoszenie głowy, jedzenie. Do schorzeń już istniejących dołączyły się silne, czasami kilkugodzinne, ataki kolki wątrobowej oraz ropień pozamigdałkowy, grożący uduszeniem (zabieg chirurgiczny był niemożliwy z powodu silnej skazy krwotocznej). Lekarze - podobnie jak otoczenie - byli nastawieni na jej szybki zgon.

W tej beznadziejnej sytuacji siostry zdecydowały rozpocząć dnia 6 lutego 1946 nowennę do Serca Jezusowego za wstawiennictwem matki Urszuli Ledóchowskiej o uzdrowienie s. Danuty. Nie poinformowano o tym chorej, która ze spokojem oczekiwała śmierci.

Tymczasem w nocy z 5 na 6 lutego s. Danuta ujrzała we śnie matkę Urszulę, która poleciła odprawienie nowenny do Serca Jezusowego, przepowiadając kolejne etapy nagłych i definitywnych regresji objawów chorobowych oraz całkowite odzyskanie sił w ostatnim dniu nowenny.

Chora, która z natury nie przywiązywała wagi do zjawisk nadzwyczajnych, próbowała zasnąć. Wówczas to usłyszała głos matki Urszuli, która ponowiła nakaz natychmiastowego zapisania treści snu. Nie mogąc ze względu na krańcowe osłabienie spełnić woli Założycielki, przywołała pielęgniarkę, która pod dyktando dokonała zapisu.

Przepowiednia sprawdziła się w najdrobniejszych szczegółach.

Podczas nowenny - w dni określone przez matkę Urszulę - ustąpiły nagle i bezpowrotnie krwotoki, wybroczyny oraz bóle w jamie brzusznej. Ostatniego dnia nowenny chora odzyskała całkowicie siły fizyczne.

Nazajutrz, tj. 15 lutego 1946 roku, s. Danuta wstała o piątej rano, uporządkowała swój pokój i udała się do kaplicy na medytację i Mszę świętą.

Mimo wiary i ufności, z jaką wspólnota sióstr odprawiała nowennę, nagłe zjawienie się s. Danuty, która od sześciu miesięcy nie była zdolna o własnych siłach oderwać głowy od poduszki, wywołało w kaplicy niezwykłą konsternację. Nie brakło łez, a nawet przestrachu.

Uzdrowiona włączyła się od razu z całą prostotą w życie i prace wspólnoty. Tego samego dnia po południu chwyciła za ciężką froterkę ręczną i wyfroterowała trzy pokoje, przesuwając samodzielnie meble. "Muszę sprawdzić - powiedziała - czy ja żyję, czy to wszystko nie sen".

Analizy krwi, wykonane w ciągu tygodnia po uzdrowieniu, wykazały wartości prawidłowe. Uzdrowienie było nagłe, całkowite i trwałe. Przez okres 37 lat, tj. do roku 1983, nie wystąpiły żadne objawy skazy krwotocznej. Analizy krwi i szpiku kostnego nie wykazywały odchyleń od normy.

S. Danuta Pawlak brała udział w uroczystościach beatyfikacyjnych m. Urszuli Ledóchowskiej 20 czerwca 1983 w Poznaniu. Podczas Mszy świętej beatyfikacyjnej niosła dary ofiarne.

Zmarła 11 maja 1996 w Ożarowie Mazowieckim.

Czytany 5308 razy Ostatnio zmieniany piątek, 26 luty 2016 16:32