×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

Wydrukuj tę stronę
niedziela, 04 grudzień 2011 14:33

LEDÓCHOWSKA Izabela Ernestyna Ignacja Józefa Maria, s. M. Urszula od Krzyża,

ur. 13 I 1910 w Tarnowie,
wst. 21 I 1932 w Pniewach,
I śl. 15 VIII 1933 w Pniewach,
nr w księdze prof. 422
zm. 20 X 1998 w Velletri.
Spoczywa na cmentarzu: Velletri

Córka Mieczysława i Franciszki z d. Ledóchowskiej. Była siostrzenicą Matki Założycielki, mieszkała wraz z rodzicami w Lipnicy Murowanej. Po ukończeniu Gimnazjum Sióstr Urszulanek w Krakowie była w latach 1929-1932 uczennicą Pryw. Seminarium Nauczycielek Gospodarstwa Sióstr Urszulanek SJK w Pniewach. Mając 22 lata, wstąpiła w Pniewach do Zgromadzenia. Tam otrzymała formację początkową, odbyła nowicjat i 15 VIII 1933 złożyła I śluby zakonne. Po roku, w X 1934, została posłana do pracy we Włoszech. Była w latach 1934-1937 kierowniczką domu w Colli a Volturno, w latach 1937-1940 mistrzynią nowicjatu i asystentką domu w Rzymie przy via Regina di Bulgaria. Funkcję mistrzyni sprawowała w latach 1940-1941, mieszkając w domu na via Boccea. Jednocześnie podjęła studia z historii na Universita degli Studi w Rzymie, ukończone w 1946. Po nabyciu domu przy via di Villa Ricotti w Rzymie była jego pierwszą kierowniczką (1942-1945), kierowniczką internatu dla studentek, a w latach 1952-1958 przełożoną centrum włoskiego. Kiedy utworzono na Casaletto dom zakonny (w latach 1949-1958 był filią domu przy via di Villa Ricotti), była tam mistrzynią nowicjatu, a w latach 1959-1962 kierowniczką domu w Scauri. Miała niewątpliwie duże zasługi dla Zgromadzenia w trudnym okresie jego historii we Włoszech po śmierci Matki Założycielki. Pomagało jej nazwisko, z powodu którego znana była w kręgach kościelnych. Udzielała schronienia wielu osobom prześladowanym w czasach nazistowsko-faszystowskich, pomagała uchodźcom, nawet osobistościom z kraju, które z powodu wojny i układów politycznych znalazły się na terenie Włoch. Wojna sprawiła, że kontakt ze Zgromadzeniem był bardzo utrudniony. W 1959 wezwana do powrotu do Polski, odmówiła przyjazdu. Gdy podtrzymała swą decyzję - pomimo nakazu wydanego przez kard. Wyszyńskiego - została wydalona ze Zgromadzenia. Był to dla wszystkich wielki dramat, którego tajemnicę zna do końca tylko Bóg. Opuściła Zgromadzenie 13 VII 1962 i przy poparciu jednego z kardynałów Kurii Rzymskiej utworzyła - z kilkoma siostrami, które poszły w jej ślady - Urszulanki Gwiazdy Morza. Nie była to nowa gałąź urszulańska, raczej religijne stowarzyszenie (pia unione). Siostry żyły wg Konstytucji Urszulanek SJK, nie mogły przyjmować kandydatek. Zamieszkały w ofiarowanej siostrom posiadłości w Velletri, a część z nich pracowała przy parafii w Campoverde (Latina). Z biegiem lat wzajemne stosunki uległy zmianie, nawiązywały się coraz ściślejsze wzajemne kontakty. Była kilkakrotnie w domach Zgromadzenia w Polsce, brała udział w beatyfikacji Matki Założycielki w 1983. W 1994 poprosiła oficjalnie o pomoc i opiekę nad swoją wspólnotą. Zostały załatwione również sprawy prawne, aby zabezpieczyć przyszłość sióstr i domu. W liście-testamencie, pisanym w Brescii w 1989, w czasie translacji Relikwii bł. Urszuli, napisała: ... tu, w ciszy i spokoju, czując się tak blisko, wypada mi pomyśleć o tych 80 latach mego życia, z których 60 spędzonych w służbie Pana, mając zawsze Matkę Najśw. jako Opiekunkę i dwie Matki na ziemi: jedną ziemską, a drugą na drodze duchowej; dwie ukochane istoty, którym - po Bogu - wszystko zawdzięczam i którym składam dzięki. Teraz czas pomyśleć, że zbliża się wieczność: Zostań ze mną, Panie! Trzeba zdać sprawę z tych lat, wykorzystać do ostatnich sił, by naprawić, co było złe, wyprostować, co krzywe. Ale przede wszystkim trzeba dziękować bez końca, bo dobry Bóg uczynił mi wielkie rzeczy, wspomagał łaską i był mi światłem (...). Trzeba mi dziękować, kiedy pozwolił mi Pan, jak umiałam, niezdarnie, pracować na polu apostolstwa, za lata próby i doświadczeń, w których zawsze był mi blisko, i za te ostatnie lata, które pragnę przeżyć według Jego woli. Wybacz, dobry Ojcze, grzechy i niedociągnięcia, ale jeszcze ufam, bo wiem, że nie opuściłeś mnie ani na chwilę... Niełatwo zrozumieć drogi Boże, ale wierzę i powtarzam "fiat". Odeszła do domu Ojca pełna spokoju i wdzięczności, niemal na rękach modlących się przy niej sióstr. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Velletri.

- E. P. Benedetta la Cappella dell'Istituto delle Orsoline, "La Torre" 20 III 1962. M. Jolanta Olech, List do Zgromadzenia, 21 X 1998.

Czytany 2006 razy