Rozmyślanie

Rozmyślanie na poniedziałek VI tygodnia wielkanocnego

26.05.2025
Rozmyślanie na poniedziałek VI tygodnia wielkanocnego

/J 15,26-16,4a/
I ja przyszłam do domu Bożego, aby moje „ja” nieustannie umierało dla Chrystusa. Życie moje powinno być życiem męczeństwa – życiem codziennego „umierania”. „To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. Wyłączą was z synagogi. Ale nadto nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie.” /J 16, 1-3/
To nie jest łatwe; to bolesne dla ludzkiej natury, choć właśnie przez to otwiera się przed nami niebo i zbliżamy się do Chrystusa. (..) Męczeństwo nie polega na wielkich czynach, ale na drobnych, codziennych sprawach – w zaparciu się własnej woli, wiernym wypełnianiu nawet najdrobniejszych obowiązków, systematycznym odprawianiu ćwiczeń duchownych. To właśnie jest to niewidzialne dla ludzkiego oka męczeństwo, na które powinnam decydować się z ochotą i radością, wpatrzona w niebo i tabernakulum, skąd płyną zbawienie, światło i siła.
Tak, pragnę dążyć do tego, by z radością i pokorą znosić drobne przykrości – nie skarżąc się, nie narzekając, lecz raczej ubolewając, że tak mało mogę wycierpieć dla mego Pana, odrzuconego i znienawidzonego przez świat.