![]()
„Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie w drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski. Wart jest bowiem robotnik swej strawy”.
/Mt 7-10/
Mam miłować bliźnich – tak, jak Jezus mnie umiłował, wyniszczając się i poświęcając dla mnie jako ofiara całopalna. Jezus sam sięgnął aż do szczytu miłości; od nas nie wymaga tak wielkiej ofiary, ale wzywa nas do poświęcenia się dla innych przez zapomnienie o sobie.
Czy zatem moja miłość bliźniego, jest choć trochę podobna do miłości Jezusa ku mnie?
Czy w sercu moim żyje zrozumienie ducha apostolskiego, pragnącego Jezusowi przyprowadzić wszystkich, nie tylko dobrych, ale przede wszystkim złych, tych najbiedniejszych, którzy najbardziej Go potrzebują? Panie, ofiaruję się Tobie (w bliźnich moich) bez zastrzeżenia.„Bierzcie i jedzcie…” – bierzcie i korzystajcie z moich sił, bo są do waszej dyspozycji; pragnę wam nimi służyć. Bierzcie i korzystajcie z moich zdolności, z moich umiejętności, jeśli tylko mogę wam nimi być użyteczna. Bierzcie i przyjmijcie me serce, niech swą miłością rozgrzewa i rozjaśnia wasze życie. Bierzcie i wykorzystajcie mój czas, niech on będzie do waszej dyspozycji. Weźcie mnie, choćby to było dla mnie ciężkie – jestem wasza, tak jak Jezus – Hostia jest moja.
Czy i ja, jak Jezus na Krzyżu, gotowa jestem dla innych poświęcić swój spokój, swoją wygodę, swoje przyjemności, by dla nich dźwigać krzyż cierpienia i bólu, krzyż opuszczenia i
zapomnienia, i czynić to chętnie, bez skargi?