Rozmyślanie

Rozmyślanie na sobota VI tygodnia wielkanocnego

30.05.2025
Rozmyślanie na sobota VI tygodnia wielkanocnego

Z podziwem przyjmuję tę cudowną naukę miłości bliźniego, jakiej udziela mi Maryja. Cudem Wszechmocnego stała się Matką samego Boga. Jeżeli kiedykolwiek miała odczuwać potrzebę kontemplacji, odosobnienia i samotności, to właśnie teraz. A jednak Bóg objawił Jej stan błogosławiony Jej krewnej, Elżbiety. Wtedy Maryja zrozumiała, że Elżbieta, będąca w podeszłym wieku, może potrzebować pomocy i wsparcia. Opuszcza więc zacisze nazaretańskiego domu i wyrusza w daleką, męczącą drogę przez góry do swojej krewnej. Zapomina o sobie, tłumi święte pragnienia serca rozpalonego miłością, by poświęcić się Elżbiecie. Maryja pojęła, że czynna miłość bliźniego to najprawdziwszy akt miłości ku Bogu. A ja — czy to rozumiem? Czy nie zdarza mi się raczej dogadzać sobie, choćby własną pobożnością, niż służyć bliźnim i poświęcać się dla nich?
„A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?” — to okrzyk pokory. Do domu Elżbiety zbliża się młodziutka Dziewica. Elżbieta zna ją dobrze — może nieraz kołysała ją do snu, trzymała na kolanach, opowiadała o Bogu. A teraz biegnie na spotkanie swej młodej krewnej, pada przed nią na kolana i w poczuciu swej niegodności woła: „A skądże mi to…?” Wszak Elżbieta jest już w podeszłym wieku i należałoby się jej uszanowanie. A jednak nie ocenia według ludzkiej mądrości. W Maryi rozpoznała Matkę Boga — i dlatego przed Nią się korzy. Bogu obecnemu w Maryi oddaje cześć i chwałę.