![]()
Lecz Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: „Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, tak jak Syn Człowieczy, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu”.
/Mt 20, 25-27/Powodem sprzeczki jest pycha – obecna po obu stronach. Takie są jej zwyczajne owoce: niezgoda, napięcia, podziały.
Dusza prawdziwie pokorna żyje w zgodzie ze wszystkimi. Nie zabiega o pierwszeństwo, chętnie ustępuje, bardziej ufa rozumowi innych niż własnemu. Nie potępia, bo świadoma własnych słabości – z miłością przyznaje rację innym.
Dlatego taka dusza buduje jedność i pokój – a gdzie są zgoda i miłość, tam jest pokój, a gdzie pokój – tam Bóg.
Prośmy Pana Jezusa, aby dał nam serce ciche i zgodne – serce, które potrafi tworzyć atmosferę pokoju i szczęścia w domu zakonnym.
„Kto z was chce być wielki, niech będzie waszym sługą” – a więc małym, pokornym, wzgardzonym.
Panie, naucz mnie być małą – bardzo małą.
Co to znaczy być małą? To, jak mówi autor Naśladowania Chrystusa, „być nieznaną i za nic miana”. Jakże to piękne, a zarazem tak sprzeczne z ludzką naturą, która pragnie się wyróżniać, pokazywać światu to niewiele dobra, które z Twojej łaski nosi w sobie.
O Jezu dobry, spraw, bym naprawdę chciała być mała – bym nie szukała uznania, nie pragnęła pochwał i ludzkiej uwagi. Naucz mnie pracować cicho, w ukryciu, wyłącznie dla Ciebie – pod Twoim spojrzeniem.
Ty, Jezu, przyszedłeś, by służyć, a nie po to, by Ci służono. Ty, mój Pan i Bóg, zniżasz się do mnie – małej, nędznej, grzesznej – i wciąż mi służysz.
Ukryty w Najświętszym Sakramencie, trwasz dzień i noc, gotów przyjąć mnie, wysłuchać, pocieszyć, umocnić. A ja? Czy odpowiadam Ci taką samą gotowością służby wobec innych, szczególnie wobec moich sióstr? Czy potrafię dawać wiele, nie oczekując niczego w zamian?