![]()
Odtąd zaczął Jezus Chrystus wskazywać swoim uczniom na to, że musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie.
/Mt 16, 21/Po wyznaniu wiary apostołów Jezus przygotowuje ich na zrozumienie tajemnicy Jego cierpienia. On, prawdziwy Bóg, spotyka się na ziemi nie z chwałą, lecz z cierpieniem i wzgardą. „Potrzeba, aby Syn Człowieczy cierpiał, był wzgardzony od kapłanów i zabity.” Ta „potrzeba” wynika z Jego miłości – chodzi o nasze wieczne szczęście. Przez cierpienie Jezus odpokutuje za nasze grzechy, wyprasza łaski, zmiłowanie, przebaczenie i zbawienie.
O Jezu, Twoja miłość sprawia, że cierpisz dla mojego szczęścia! Nie myślisz o sobie, lecz bez granic poświęcasz się dla mojego dobra i zbawienia. Jakże nie kochać Cię za takie poświęcenie? Jakże nie docenić wartości cierpienia? Skoro Chrystus tyle przyjął dla mojego dobra, ja również powinnam być gotowa dzielić Jego cierpienia, które właściwie należą się mnie.
Jak zapatruję się na swoje „krzyżyki”? Im bliżej jestem Chrystusa, tym bardziej powinien On liczyć, że chętnie wezmę na siebie choć cząstkę Jego Krzyża, by Mu pomóc. Miłość nie lęka się krzyża, bo wie, że krzyż ściśle łączy nas z Chrystusem. Pragnę być jak najbliżej Ciebie, więc chcę kochać moje krzyżyki, bo to one łączą mnie z Jezusem.