![]()
„Podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w swoich naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, senność ogarnęła wszystkie i posnęły.
Lecz o północy rozległo się wołanie: „Oto pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!”
/Mt 25, 1-6/Jeżeli przypowieść o mądrych i głupich pannach odnosi się do wszystkich, to przede wszystkim moja dusza powinna wziąć ją głęboko do serca. Z dnia na dzień muszę przygotowywać się na Jego przyjście w Komunii Świętej. Ta chwila, gdy „Pan idzie z nieba”, powinna być dla mnie najważniejszym momentem całego dnia – punktem, wokół którego wszystko inne się obraca. Jak owe mądre panny, powinnam czuwać i nieustannie się przygotowywać, trzymając w dłoni lampę jasno płonącą olejem dobrych uczynków.
Jezus nie żąda ode mnie niczego nadzwyczajnego. Pragnie jedynie, bym codzienne obowiązki wypełniała z miłości do Niego i dla Niego. Każdą czynność – o ile nie jest grzeszna – mogę Jemu ofiarować: każdą radość, każdy trud, każdą łzę, każdy gest miłości bliźniego, każdy, nawet najmniejszy, akt cnoty. Nie chodzi tu o podejmowanie niezwykłych dzieł, lecz o wierne pełnienie codziennych zadań, które nakłada na mnie posłuszeństwo – i to wszystko czynić dla Jezusa.
O Jezu, wspieraj mnie swoją łaską, bym zawsze mogła przystępować do Komunii Świętej z lampą dobrych uczynków w ręku. Pomóż mi codziennie pamiętać o przygotowaniu na Twoje przyjście w Eucharystii.
„Oto Oblubieniec idzie.” I ja kiedyś usłyszę te słowa, gdy wybije ostatnia godzina mojego życia. Muszę więc tak żyć, aby nie bać się spotkania z moim Panem, bym – jak mądre panny – mogła z radością wyjść Mu na spotkanie.