Zmarła siostra

MACULEWICZ Maria, s. Maria (Konrada) od Najśw. Serca Jezusa Konającego

02.06.2025

ur. 16 VII 1907

†  30 VIII 1995  -  Pniewy

pochowana w:
Pniewy

Córka Witalisa i Antoniny z d. Limanowskiej. Pochodziła z rodziny rolniczej. Była najstarsza z 3 rodzeństwa. W 1916 ojciec jej zginął na wojnie. Wówczas matka wysłała ją i jej młodszą o 2 lata siostrę – ze znajomą – do Warszawy, a sama z najmłodszym synem miała wkrótce dojechać, lecz nigdy nie dojechała. Dziewczynki zostały oddane na wychowanie do prowadzonego przez siostry bezhabitowe Domu Sierot św. Heleny w Karczewie. Ukończyła tam szkołę powszechną i – jako bardzo uzdolniona do robót rękodzielniczych – zdobyła zawód trykotarki, uwieńczony już w Zgromadzeniu dyplomem mistrzowskim. W 1926-1931 podjęła samodzielną pracę zarobkową. Mając 24 lata, wstąpiła w Warszawie do Zgromadzenia. Okres kandydatury i postulatu spędziła w domu przy ul. Gęstej w Warszawie. W 1933-1935 przebywała w nowicjacie w Pniewach, a po złożeniu ślubów zakonnych powróciła do Warszawy. Pracując w trykotarni, przeżyła w Warszawie okupację niemiecką i powstanie warszawskie. Po opuszczeniu Szarego Domu we IX 1944 przebywała do VI 1947 w Ożarowie Maz. Następnymi jej wspólnotami były: Kielce – dom na Baranówku (VI-X 1947), Sieradz (X-XII 1947), Zakopane (XII 1947 – I 1948), Poznań (I-V 1948), Chartowo (1948-1951). W I 1951 przyjechała do Pniew i pozostała tam do śmierci. Prawie całe życie zakonne służyła zdobytymi umiejętnościami, przyuczając siostry w różnych domach do prac trykotarskich. Pomagała też w wielu pracach domowych i apostolskich. W Pniewach prowadziła trykotarnię – zgłoszoną do Spółdzielni „Włókniarz” w Poznaniu – która w bardzo trudnych wówczas warunkach materialnych domu stała się jednym ze źródeł utrzymania sióstr. Odznaczała się poczuciem odpowiedzialności za powierzaną jej pracę, sumiennością, dokładnością i pracowitością. Potrafiła wyczuć potrzeby innych i pospieszyć z pomocą. Była osobą cichą, cierpliwą, rozmodloną. Gdy już nie mogła pracować, cierpiąc na niewydolność krążenia, czas wypełniała osobistym kontaktem z Bogiem. Takich też rad udzielała siostrom, które ją odwiedzały. Wymodliła sobie śmierć, jakiej pragnęła – cichą i niezwracającą niczyjej uwagi. Pozostawiła po sobie wspomnienie mężnej urszulanki oraz przykład dobrze wykorzystanego życia. Spoczywa na urszulańskim cmentarzu w Pniewach.