![]()
Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. /J 3, 16-17/
Po co Jezus przyszedł na świat? Sam to oznajmia — przyszedł, by zbawić ludzi, by prowadzić ich do nieba. Jednak Jego kochające Serce już tutaj, na ziemi, pragnie hojnie rozdawać swoje błogosławieństwa.
„Jezus mnie kocha”. Ale to, że Jezus kocha mnie o wiele bardziej, niż ja Jego, że kocha mnie mimo mojej nędzy, niewdzięczności i obojętności — czyż nie jest to niezrozumiałym cudem Jego Boskiej miłości?
Czego mogę pragnąć więcej na ziemi?
A ta miłość Jezusa do mnie nie jest zależna od mojej nędzy, mojej niegodności, ani nawet od moich grzechów — wystarczy, że z głębi mojej biedy i grzechów, w pokorze, zawstydzeniu i uczuciu nicości, zawołam do Jezusa: „Panie, zmiłuj się, ach, zmiłuj się nade mną!”
Im większa moja nędza, tym bardziej serce Jezusa otwiera się na nią.