![]()
A mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic już więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie! /Łk 12,4-5/
Jezus zapowiada swoim przyjaciołom, tym, którzy Go miłują, że na ziemi spotkają ich prześladowania, trudności, a nawet konieczność oddania za Niego życia.
I nas, o Jezu, spotykają przykrości ze strony innych – lecz cóż to za drobnostki w porównaniu z Twoim cierpieniem… Wzywasz nas przecież, Panie, byśmy razem z Tobą – choć w nieporównywalnie mniejszym stopniu – dźwigali krzyż codziennych, drobnych utrapień i prześladowań. Czyż mielibyśmy nie chcieć przyjąć tego wezwania? Czy wolno nam za wszelką cenę usuwać z siebie te małe krzyżyki, zapowiedziane przez Ciebie samego? Powinniśmy zrobić rachunek sumienia: Jak znosimy codzienne przykrości, których doświadczamy w kontaktach z innymi? Czy potrafimy przyjmować je odważnie, bez szemrania, z miłością – pamiętając, ile Ty, Jezu, wycierpiałeś dla nas i przez nas? O Jezu, odtąd pragniemy z pogodą ducha przyjmować wszystkie drobne trudy życia. Jednocześnie będziemy starać się, abyśmy sami nie byli dla innych powodem podobnych cierpień.