(Słowo wstępne do książki Józefy Ledóchowskiej Życie i działalność Julii Urszuli Ledóchowskiej, Pallottinum 1975)
Nauczyciel Dobry, Jezus Chrystus, doradza rozpoznawać drzewa po owocach ich (por. Mt 7, 20). Tę radę chcielibyśmy zastosować, rozważając owoce życia Julii Urszuli Ledóchowskiej, Założycielki Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego.
Swoje reformatorskie plany wprowadzała w życie na przełomie dziejowym, doświadczając ducha czasów, by odczuć ich nowe potrzeby i zaradzić im możliwie skutecznie.
Zdaje się, że Założycielka szarych urszulanek wyczuwała, że zbliża się wielki przełom w życiu zakonnym Kościoła. Pragnęła więc zbliżyć to życie do codzienności spraw Bożych w zmiennych czasach.
Ostrożnie, jak przenikający pokrywę śnieżną kwiat wiosenny, wyłania się nowa forma życia zakonnego w służbie światu odkupionemu przez Serce Jezusa Konającego, by nowe dać Życie światu.
Chociaż bowiem życie zakonne dawno już zeszło z benedyktyńskich gór i cysterskich dolin, chociaż zbliżało się do świata w aktywności franciszkańskiej i dominikańskiej, chociaż odważnie podjęło Sztandar Króla w ognistym apostolstwie synów świętego Ignacego, chociaż za przykładem świętego Wincentego a Paulo napełniło życie ludzkie zgromadzeniami i dziełami charytatywnymi, misyjnymi, to jednak trzeba było jeszcze jeden uczynić krok naprzód.
W Polsce zapowiedzią tego kroku ku nowym potrzebom były zgromadzenia sługi Bożego ojca Honorata, kapucyna.
Matka Ledóchowska rozszerza swoje ramiona - przenika do krajów wschodnich, idzie do krajów skandynawskich, zbliża się do robotników duńskich, szuka ludzi na emigracji, zanim wróci do Ojczyzny, bogata w doświadczenia i niemal już gotowe wzory do ekumenicznej organizacji i pracy wśród dzieci, młodzieży akademickiej, na rozległych terenach Polesia czy w Polsce centralnej.
Matka czyni odważne próby, nie lęka się niepewnego wyniku, próbuje, doświadcza siebie i swoje współpracowniczki, dodaje im chrześcijańskiej odwagi wobec prób niepopularnych i trudnych do oceny, w społeczeństwie zasiedziałym w wypróbowanych już i skutecznych sposobach działania. Jej poczynania zaskakiwały, budziły opory, dyskusje, zastrzeżenia, chociaż wyczuwano, że praca nowego Zgromadzenia odpowiada potrzebom zmieniających się czasów.
Dziś, po kilkudziesięciu latach tych poczynań, można podziwiać wnikliwość Matki w ducha i kierunki oczekiwanych przemian. Duch zakonny został zachowany, ale jego życie pulsowało w odmiennych formach organizacyjnych. Powoli oswajano się z szarymi siostrami i przyznawano, że tak będzie łatwiej dotrzeć do dzieci Bożych.
A trzeba pamiętać, że było jeszcze daleko do dekretu Soboru Watykańskiego II Perfectae caritatis. A1e dziś możemy zaświadczyć, że matka Urszula miała dobre wyczucie nadchodzących przemian i potrzeb czasów dzisiejszych. Nie mogło się to stać bez pełnego zrozumienia, że Chrystus jest zawsze Ojcem przyszłego wieku.
W tym związku z myślą Bożą w świecie widzimy wielkość Założycielki Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego, które więcej nie umiera, żyje wiecznie i jest Królem i zjednoczeniem serc wszystkich.
+ Stefan Kardynał Wyszyński