sobota, 10 grudzień 2011 17:25
NAWROCKA Jadwiga Ewa, s. M. Jadwiga (Prokopa) od Boga Ojca,
ur. 25 II 1915 w Zgierzu k. Łodzi, wst. 22 VII 1937 w Łodzi i ponownie 29 XI 1942 w Milanówku, I śl. 6 I 1947 w Pniewach, nr w księdze prof. 1013 zm. 24 V 2003 w Łodzi. Spoczywa na cmentarzu: Kazimierz k. Łodzi |
Córka Romualda, stolarza, i Marianny z d. Drojewskiej. Pochodziła z wielodzietnej rodziny. W życiorysie napisała: Do szkoły powszechnej chodziłam w Zgierzu. Po śmierci mamy w 15 roku życia pojechałam do wujka - księdza w Kadłubie, pow. Wieluń, i w Wieluniu ukończyłam szkołę powszechną. Już w 1932 byłam w Sieradzu, ucząc się haftu u s. Bernardy [Zborowskiej]. Po krótkim pobycie ojciec zabrał mnie do domu, ponieważ byłam niepełnoletnia. Dwa lata później, bez zgody ojca, pojechałam znowu do Sieradza i przez 8 miesięcy pracowałam przy dzieciach w ochronce. Po śmierci ojca w 1937 wstąpiłam 22 VII 1937 do Zgromadzenia w Łodzi przy ul. Obywatelskiej. Po otrzymaniu postulatu pojechałam do "Juwenatu". Po wybuchu II wojny w 1939 razem z siostrami i dziećmi wróciłam do Łodzi na Obywatelską. Na okres wojny poszłam do domu, ale w 1942, kiedy siostry z Łodzi przeszły do Warszawy, pojechałam do Milanówka i zostałam ponownie przyjęta 29 XI 1942. Od I 1943 pracowała w trykotarni domu przy ul. Gęstej w Warszawie. Tam 6 I 1944 została przyjęta do postulatu. Po upadku powstania powróciła do Milanówka, a w 1945 pojechała do nowicjatu w Pniewach i złożyła I śluby zakonne. Wieczyste śluby złożyła 6 I 1953 w Sulejowie. Miejscami jej pobytu i pracy były domy: Kazimierz (1947-1952), Łódź - dom przy ul. Obywatelskiej (1952-1954 i 1969-1970), Łódź - dom przy ul. Rzgowskiej (1954-1957), Częstochowa (1957-1961), Grabówka (1961-1969) i Kazimierz (1970-2003). Jej dość trudny charakter, będący wynikiem bolesnych przeżyć w dzieciństwie, zmuszał ją do zwielokrotnionego wysiłku w pracy nad sobą. Starała się szybko zażegnać wszelkie sytuacje konfliktowe. W Kazimierzu, gdzie spędziła ponad 30 lat, okazała się osobą obowiązkową pod każdym względem. Służyła pomocą, gdzie tylko mogła, a siły wypraszała sobie cichą modlitwą różańcową. Rozważaniem drogi krzyżowej, którą codziennie odprawiała, pragnęła wynagrodzić Chrystusowi za własne niedociągnięcia i za tych, którzy są z dala od Niego. Bóg obdarzył ją talentem rzeźbiarskim. Robiła szopki na Boże Narodzenie, krzyże z postacią Chrystusa, malowała także obrazki. Z biegiem lat stan jej zdrowia pogorszył się do tego stopnia, że musiała opuścić wspólnotę w Kazimierzu i zamieszkać w domu w Łodzi przy ul. Obywatelskiej, gdzie w święto M. B. Wspomożenia Wiernych przeszła do domu Ojca. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Kazimierzu k. Łodzi.
Dział:
indeks - litera N