czwartek, 15 grudzień 2011 22:27
SAMOLEWSKA Teodora, M. Janina od Najśw. Serc Jezusa i Maryi,
ur. 15 III 1909 w Berlinie (Niemcy), |
Córka Kazimierza, rzemieślnika, i Stefanii z d. Rafflik. Rodzice poznali się w Niemczech, dokąd wyjechali z Poznańskiego w poszukiwaniu pracy. Tam zawarli związek małżeński i zamieszkali w Berlinie. W 1919, po odzyskaniu niepodległości, liczna już rodzina powróciła do Polski i zamieszkała w Rawiczu. Tam ukończyła szkołę powszechną. W domu panowało ciepło, miłość, wzajemny szacunek, poszanowanie pracy. W takiej atmosferze rozwijało się jej powołanie. W życiorysie napisała: O siostrach urszulankach dowiedziałam się od koleżanki, która prenumerowała pisemka, wydawane przez siostry. Napisałam do Pniew z prośbą o przyjęcie do Zgromadzenia. S. Magdalena Klafkowska bardzo serdecznie odpisała, że jeżeli chcę służyć tylko Panu Bogu, mogę przyjeżdżać zaraz. Wstąpiłam 3 VIII 1931 w Pniewach, a 18 VIII razem z s. Józefą Benoit wyjechałam do Warszawy, gdzie w domu przy ul. Siennej byłam furtianką do 1939 z przerwą na nowicjat. Odbyła go w Pniewach w 1934-1935 i złożyła I śluby zakonne. Po 3 latach, 6 I 1938, złożyła w Warszawie śluby wieczyste. Praca jej sprzyjała częstym kontaktom z Matką Założycielką, będącym dla niej ważnym przeżyciem, a zarazem szkołą urszulańskiej duchowości. 1 IX 1939, po likwidacji domu przy ul. Siennej, przeszła do domu przy ul. Gęstej, gdzie również była furtianką. 10 VII 1944, tuż przed wybuchem powstania warszawskiego, pojechała do Brwinowa, gdzie pozostała do 16 IX 1945. Następnie znalazła się w grupie 5 sióstr, skierowanych do pracy na Ziemiach Odzyskanych. Siostry zamieszkały przy jedynym wówczas w Słupsku katolickim kościele św. Ottona, gdzie proboszczem był ks. Jan Zieja, i podjęły pracę dla polskich repatriantów zza Buga. Pracowała tam jako opiekunka dzieci w zakładanych przez siostry domach dziecka, obsługiwała też kolejno powstające stołówki, z których korzystało 300-400 osób dziennie. Po likwidacji tych placówek była zakrystianką w par. NSJ. Pracowała również w Niższym Seminarium Duchownym - codziennie przez kilka godzin sprzątała sale wykładowe i korytarze. W domu zakonnym zajmowała się praniem i prasowaniem, miała też dyżury przy furcie. Obowiązki te wykonywała, dopóki starczało jej sił. Od 1996 musiała już zrezygnować z tych prac, zaczęła pomagać wspólnocie przez świadome przyjęcie niemocy i choroby, ofiarując wszystko za siostry, dzieci i studentki. Była człowiekiem modlitwy, nie rozstawała się z różańcem. Kochała wspólnotę, żywo interesowała się jej sprawami i problemami całego Zgromadzenia. Nie mówiła wiele, ale jej słowa były zawsze trafne i budujące. Dla wspólnoty była wzorem szczęśliwego, urszulańskiego życia: cicha, pokorna, rozmodlona, wierna i posłuszna w najdrobniejszych szczegółach, często powtarzająca za Matką Założycielką: Jak Bóg chce. We IX 2004 złamała nogę i od tej pory była już całkowicie unieruchomiona w łóżku. Z poddaniem się woli Bożej przyjęła również ten krzyż. Cierpliwie znosząc dotkliwy ból, słabła z dnia na dzień. W ciszy dobiegało kresu jej długie i piękne życie ziemskie. Spoczywa na cmentarzu komunalnym w Słupsku.
Dział:
indeks - litera S