Mimo że niektóre z nas nie znają się zbyt długo i można powiedzieć, że jedyne, co nas łączy, to wspólne mury domu, dzielona kuchnia, pralnia... Tymczasem nic bardziej mylnego… Refleksję tę zostawiam jednak otwartą, a do puli rzeczy wspólnych dorzucam to niesamowite wspomnienie wspólnej Wigilii 2016 roku...Zacznijmy od początku, którym wcale nie była umówiona godzina 19.00 w dniu 19 grudnia. Wyjątkowość tego dnia rodziła się już wcześniej, podczas przygotowań. Przez wiele dni nasz niezastąpiony zespół muzyczny dopracowywał kolędy, przewodnicząca Ania rozmyślała nad idealnymi prezentami, a reszta mniej zaangażowanych studentek zajęła się dobieraniem odpowiednich kreacji wigilijnych:) Gdy wreszcie nadeszła godzina spotkania, wszystkie podekscytowane stawiłyśmy się w umówionym miejscu. Nasza Wigilia rozpoczęła się spotkaniem z siostrami. Stojąc pod drzwiami refektarza i ustalając ostatnie poprawki, osobiście czułam się, jakbym uczestniczyła w jakimś bardzo ważnym przedstawieniu. Weszłyśmy do refektarza, stukając obcasami, ustawiłyśmy się w półkolu, by rozpocząć naszą prezentację. Jednak stres odszedł całkowicie w zapomnienie, gdy wreszcie odważyłam się podnieść wzrok przed siebie i dostrzegłam promienne uśmiechy przyglądających się nam sióstr. Przywitałyśmy się, przedstawiłyśmy, złożyłyśmy życzenia i wybrzmiała muzyka… Skrzypce, gitara, flet, a tuż za nimi pierwsza wyśpiewana w tym roku kolęda „Wśród nocnej ciszy”! Czułam, że uczestniczę w czymś naprawdę wyjątkowym, ważnym, ale co najciekawsze – nie czułam się w tym samotna, miałam wrażenie, jakby między nami wytworzyła się niesamowita więź przyrównana do tej w każdej kochającej się rodzinie. Wtedy uświadomiłam sobie, że właśnie tak wyglądają prawdziwe Święta.
Do końca wieczoru emocje sięgały zenitu. Po prezentacji udałyśmy się do Jasnej Sali, by tam rozpocząć wieczerzę tradycyjnym odczytaniem fragmentu Pisma Świętego i podzielić się opłatkiem. Po wysłuchaniu wielu bardzo szczerych, przemyślanych życzeń upewniłam się, że relacje zawiązane z niektórymi osobami mimo krótkiej znajomości są bardzo głębokie i prawdziwe. Dzięki dobroci sióstr nasz wigilijny stół zapełniony został najrozmaitszymi smakołykami, za które z całego serca dziękujemy!
Wieczór ten zakończyłam z pełnym żołądkiem, bólem policzków od ciągłego uśmiechania się, sercem przepełnionym pozytywną energią i świadomością, że odtąd wszystkim nam będzie się żyło w tym domu jeszcze lepiej… Na koniec chciałabym jeszcze nawiązać do wypowiedzi mojej poprzedniczki, a zarazem współlokatorki (która napisała relację o modlitwie Akatystem), i powtórzyć te jakże prawdziwe słowa: „Dobrze, że tu jesteśmy”.
Dagmara Kajca, studentka III roku prawa na UW
∗
Spotkanie wigilijne, to chwila, kiedy można zatrzymać się w biegu, podzielić wzajemnie radością z przyjścia Pana i skupić na tym, co nas łączy i cieszy. Wigilia w Szarym Domu była czasem wyjątkowym, obfitym w radość, dobre słowo i obecność. Obecność księdza, sióstr, studentek, studentów, którzy w ten wyjątkowy czas jako wspólnota z ufnością oczekiwali nadejścia Pana…
Aleksandra Majchrzak, studentka II roku nauczania jeżyka niemieckiego na UW
zdjęcia w albumie Google Photos