przegląd, badanie, następnie uznanie, akceptację czy wreszcie argument, dowód prawdy. Czas probacji był odzwierciedleniem wielości sensów łacińskiego terminu… Był próbą wartości i prawdziwości, kiedy z perspektywy czasu mogłyśmy przyjrzeć się naszemu powołaniu, nieśmiałym i gorliwym początkom, a później latom wierności na drogach Pana w realizacji charyzmatu. Osobiste refleksje pozwoliły na dostrzeżenie tego, co nie ma ceny i posiada największą próbę w życiu duchowym, czyli relacji z Mistrzem z Nazaretu, z Jego Konającym Sercem.
W grupach pochylałyśmy się nad Historią Kongregacji i badałyśmy ślady, jakie w historii Kościoła pozostawiła św. Urszula Ledóchowska, jakie postawy Jej towarzyszyły w zmiennych i niejednokrotnie trudnych kolejach życia, a przecież nigdy nie straciła ufności i pozwoliła się prowadzić Bogu jak „pionek na szachownicy” czasu i miejsc, a wszystko po to, aby dotrzeć do potrzebującego człowieka. Ten punkt programu miał duże znaczenie dla nas, które również żyjemy i posługujemy w skomplikowanej współczesności, a przecież jaka Matka, takie dzieci…
Tematyka podejmowana w kolejnych dniach sprawiała, że większą akceptację zyskiwały decyzje podejmowane w minionym czasie ponad 20 lat na drodze rozwoju duchowego. Naczelne miejsce dla Słowa Bożego, nieustanne nawracanie się w pracy nad sobą, sens kryzysów i owocowania, pokorne otwieranie się na wolę Boga w posłuszeństwie i ubóstwie, a to wszystko dokonujące się w blaskach i cieniach życia wspólnotowego. Towarzyszyło temu głębokie przekonanie o nadprzyrodzonym i zbawczym sensie życia konsekrowanego.
I wreszcie wielkie uznanie dla trudu, twórczego zaangażowania i kompetencji prowadzących s. Teresy i s. Anny, za siostrzaną bliskość, rozmowy i tworzenie niezapomnianej atmosfery tych dni. Fundamentalne treści programowe, przekazane w czasie probacyjnym, na nowo stały się naszymi.
Nie możemy nie wspomnieć ciekawej i radosnej rekreacji, która pod kierunkiem duetu „Lu i Doro” (skrót zrozumiały tylko dla obecnych) przeniosła nas do wspólnot Zgromadzenia poza Polską i ukazała różnorodność w jedności naszej rodziny zakonnej.
Wdzięcznością ogarniamy siostrę Mistrzynią Marię Lisiecką, która przyjechała, aby spotkać się ze swoimi byłymi nowicjuszkami, s. Elżbietę Woźną, która udzieliła nam licznych wskazówek dotyczących zdrowia i właściwego trybu życia oraz wspólnotę Domu macierzystego za gościnność i życzliwość.
Na koniec chwała niech będzie Jezusowi Chrystusowi, który jest Panem naszych serc i historii, i którego miłość zgromadziła nas w jedną wspólnotę probacyjną latem na pniewskich ścieżkach, w bliskości Matki Założycielki.
s. Marta Ziółkowska