×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

niedziela, 09 październik 2011 21:00

GOŁĄB Jadwiga Gertruda, s. M. Józefa od Boskiego Przyjaciela

ur. 28 XII 1917 w Kryształowicach, gm. Gniechowice, pow. Wrocław,
wst. 8 IX 1942 w Warszawie,
I śl. 6 I 1946 w Młocinach, 
nr w księdze prof. 960
+ 15 IX 1974 w szpitalu w Poznaniu.
Spoczywa na cmentarzu: Poznań - Junikowo

Córka Pawła i Ludwiki z d. Gwizdały. Pochodziła z rodziny rolniczej, mieszkającej na terenie Dolnego Śląska, należącego wówczas do Niemiec. Kiedy zmarł jej ojciec, przyjechała z matką do Polski. Szkołę powszechną ukończyła w Mościskach k. Lwowa i w 1932 rozpoczęła naukę w Państw. Szkole Handlowej w Przemyślu. Po ukończeniu szkoły pracowała najpierw dorywczo w Muzeum Ziemi Przemyskiej, a potem w biurze mierniczym. Przed wybuchem II wojny przyjechała do Warszawy z zamiarem wstąpienia do sióstr bezhabitowych, u których miała przyjaciółkę, ale wojna i okupacja nie pozwoliły jej zrealizować planów. Pracowała początkowo w handlu, a w 1942 została przyjęta do Zgromadzenia w Szarym Domu w Warszawie. Opuściła go razem z siostrami po powstaniu we IX 1944. Po krótkim pobycie w Brwinowie, gdzie była magazynierką w kuchni RGO, rozpoczęła nowicjat w Milanówku, zakończony złożeniem profesji w Młocinach (1946). Potem powróciła do Milanówka i do 1949 była intendentką i księgową w domu dziecka. W 1949 została przeniesiona do Poznania, gdzie pracowała jako księgowa w kuchni "Caritas" na Chudoby, a jednocześnie uczęszczała na wykłady Instytutu Wyższej Kultury Religijnej w Poznaniu. Ukończyła również kurs katechetyczny w Kielcach. W 1958 przeszła do domu w Chartowie, by stamtąd przez 7 lat dojeżdżać do parafii w miejscowości Kobylepole i uczyć dzieci religii. W 1965 powróciła do domu przy ul. Chudoby, podejmując ponownie obowiązki księgowej w kuchni "Caritas". Wszystko, co było jej zlecane przez przełożonych, traktowała bardzo poważnie i odpowiedzialnie jako wolę Bożą. Jednakże prawdziwy i ostateczny egzamin dojrzałości życiowej zdała w chorobie. Nikt nie przypuszczał, że poza zmianami reumatycznymi kręgów, na które od dłuższego czasu się leczyła, rozwija się w niej inna, nieuleczalna choroba nowotworowa. Przeszła kilka operacji, z których każda pogarszała jej stan. Postawą w chorobie zjednała sobie serca całego oddziału szpitalnego. Dla sióstr była dobra i wyrozumiała, a dla stołowników i potrzebujących miała szeroko otwarte serce. Pozostawiła po sobie serdeczny żal. Spoczywa na poznańskim cmentarzu na Junikowie.

Czytany 1331 razy