×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

niedziela, 09 październik 2011 21:37

GUTTNER Jadwiga Zofia Aleksandra, s. M. Franciszka od Jezusa Ukrzyżowanego

ur. 17 III 1906 w Karlsruhe (Niemcy),
wst. 2 II 1934 w Rzymie,
I śl. koad. 6 I 1937 w Warszawie,
kan. 15 VIII 1939 w Pniewach, 
nr w księdze prof. 607
+ 13 IV 1999 w Rzymie.
Spoczywa na cmentarzu: Rzym - Prima Porta

Była córką Józefa, inżyniera, i Olgi z d. Fichtner. Ukończyła Gimnazjum Królowej Jadwigi w Warszawie, a następnie rozpoczęła studia historyczne na Wydziale Humanistycznym UW. Po zdaniu egzaminu końcowego i przedstawieniu pracy magisterskiej nt. Organizacja Ministerstwa Spraw Zagranicznych w dobie powstania listopadowego 1830-1831 uzyskała 30 VI 1930 stopień magistra filozofii w zakresie historii. W X 1933, po odbyciu studiów pedagogicznych i zdaniu egzaminu przed Komisją Egzaminów Państwowych, uzyskała dyplom nauczyciela szkół średnich. W szkole średniej była aktywnym członkiem harcerstwa, w czasie studiów zaangażowała się w prace Stowarzyszenia Katolickiej Młodzieży Akademickiej "Iuventus Christiana", założonego przez ks. Edwarda Szwejnica (1887-1934), twórcę duszpasterstwa akademickiego w Warszawie, organizatora Stowarzyszenia Akademickiego "Pomoc Bliźniemu", od 1918 rektora kościoła akademickiego św. Anny. Współpracując blisko z ks. Szwejnicem, uczestniczyła w akcjach, organizowanych przez obydwa stowarzyszenia. Pisywała też artykuły do wydawanego przez nie czasopisma "Młodzież Katolicka". W związku z pisaniem pracy doktorskiej udała się do Rzymu, gdzie, mając 28 lat, została przez Matkę Założycielkę przyjęta do Zgromadzenia. W I 1935 powróciła do kraju. Kontynuowała pracę naukową, zajmując się jednocześnie studentkami, mieszkającymi w internacie przy ul. Gęstej w Warszawie. Tam też 6 I 1937 złożyła śluby koadiutorskie, a 18 I 1937 została promowana na doktora historii Uniwersytetu J. Piłsudskiego w Warszawie. W 1938-1939 odbyła w Pniewach nowicjat kanoniczny i złożyła śluby zakonne. Tuż przed wybuchem II wojny światowej objęła kierownictwo domu Zgromadzenia w Lipnicy. Obowiązki kierowniczki pełniła w trudnym okresie okupacji, kiedy cały majątek Lipnica znalazł się pod zarządem niemieckim, a siostry musiały pracować w gospodarstwie rolnym. W 1945-1948 była kierowniczką domu zakonnego i domu dziecka w Otorowie. Następnie została przez przełożoną generalną skierowana do pracy we Włoszech, dokąd udała się 15 IX 1948. Była tam w 1948-1949 kierowniczką domu przy via Boccea (Villino). Po likwidacji tego domu wyjechała do Formii. Zajmowała się prowadzeniem przedszkola w Trivio (1949-1950), a jednocześnie pracą katechetyczno-wychowawczą w pobliskim Scauri oraz budową tam domu, do którego przeniosła się z siostrami 31 III 1950. Obowiązki kierowniczki domu w Scauri pełniła do 1959. Następnie wróciła do Rzymu, gdzie była kierowniczką domu na Primavalle (1959-1966) i kierowniczką domu na Ricotti (1966-1970), będąc jednocześnie asystentką przełożonej centrum włoskiego. Od 1970 pełniła funkcję przełożonej centrum z siedzibą na Ricotti (1970-1973), a następnie na Casaletto (1973-1976). W 1976-1980 była przełożoną domu generalnego Zgromadzenia w Rzymie na Casaletto. W XII 1969 udała się do Ameryki Pd., gdzie Zgromadzenie podjęło pracę w domach księży skalabrinianów w Buenos Aires i w Merlo. Towarzyszyła pierwszej ekipie misyjnej, polsko-włoskiej, i razem z siostrami spędziła pierwsze Boże Narodzenie na ziemi argentyńskiej. Obowiązki powierzane jej przez przełożonych wypełniała z głębokim poczuciem odpowiedzialności i serdecznym zaangażowaniem się zarówno w sprawy sióstr, jak i osób czy środowisk, gdzie toczyło się jej życie. Pracę wykonywała kompetentnie i z oddaniem, odpowiedzialnie i z inicjatywą realizując obowiązki zakonne i przełożeńskie. Nie narzucała swoich poglądów, ale ofiarnie służyła doświadczeniem i pomocą. Odznaczała się przy tym inteligencją i kulturą bycia, postawą ekumeniczną, poczuciem humoru i subtelnym dowcipem, który nie ranił. Kontakty z innymi ułatwiały jej zarówno zalety umysłu, jak i dobroć serca. Miała wielu przyjaciół, zarówno wśród współsióstr, jak i wśród osób spoza Zgromadzenia. Nawet hauptmann [kapitan] Willi Niceaus, Niemiec zarządzający majątkiem lipnickim w latach okupacji, nawiązał z nią kontakt w latach powojennych i utrzymywał go aż do śmierci. W przyjaźni była wierna i dopóki mogła, podtrzymywała wzajemne relacje i prowadziła obszerną korespondencję. Była też autorką kilku artykułów, drukowanych w "Posłańcu św. Urszuli" i w "Szarym Posłańcu". Jej wielka wrażliwość i umiejętność dostrzegania ludzkich bied sprawiały, że otwartym sercem spieszyła z pomocą potrzebującym w środowiskach, w których pracowała. Była szanowana i kochana w Scauri, gdzie - budując dom i prowadząc pracę apostolską - nawiązała liczne kontakty tak z ludnością miejscową, jak i z gośćmi, przybywającymi w okresie wakacyjnym na odpoczynek. W Rzymie służyła i była znana ośrodkom polonijnym, placówkom naukowym i duszpasterskim, a także licznym kapłanom, których chętnie podejmowała, zwłaszcza po uroczystościach na Monte Cassino. Kochała ją ludność rzymskiej dzielnicy Primavalle, a także dzieci i młodzież - uczestnicy organizowanych przez siostry kursów szycia i rozmaitych spotkań duszpasterskich. Oddana bez reszty sprawom Bożym, miłująca Zgromadzenie, żyła głęboko życiem i nauczaniem Kościoła. Śledziła z zainteresowaniem nowe formy i tendencje w Kościele, rozwój ruchów charyzmatycznych i stowarzyszeń życia apostolskiego. Interesowało ją w ogóle życie w różnych jego przejawach. Jej obecność była bardzo pożądana zarówno we wspólnocie zakonnej, jak i w innych środowiskach - wnosiła radość i pokój, dodawała odwagi. Ostatnie lata życia spędziła w domu generalnym Zgromadzenia przy via del Casaletto. Z otwartym sercem przyjmowała gości, odwiedzających dom, w którym od 1959 spoczywały doczesne szczątki Matki Założycielki, przeniesione w 1989 do domu macierzystego w Pniewach. Kapitał duchowy, nagromadzony przez nią w latach czynnych, zaowocował w okresie starości. Pogodnie znosiła dolegliwości, związane z wiekiem i chorobą. Nie zajmowała się sobą, a czas wypełniała modlitwą i lekturą. Była człowiekiem głębokiej modlitwy, w niej znajdowała siłę i światło w sytuacjach trudnych. Często też mówiła o śmierci - spokojnie i pogodnie. Zawierzała wszystko Bożemu Miłosierdziu. Znajomość kilku jęz. obcych wykorzystywała do tłumaczenia pism Matki Założycielki, by w ten sposób udostępnić je także siostrom, zwłaszcza młodszym, nieznającym jęz. francuskiego, włoskiego czy niemieckiego. Ostatnie miesiące jej życia były okresem cierpienia, niemożności poruszania się, wejścia w misterium Chrystusa Ukrzyżowanego. Okres ten pozostanie tajemnicą, ale był to jednocześnie czas owocny i bogaty, który przygotował ją na spotkanie z Panem. Zmarła w wieku 93 lat. Pozostawiła po sobie pamięć osoby oddanej całkowicie Bogu i Zgromadzeniu, człowieka pełnego entuzjazmu, dynamizmu i serdecznej dobroci. W liturgii pogrzebowej wzięło udział wielu kapłanów pod przewodnictwem bpa Stanisława Dziwisza. Papież Jan Paweł II nadesłał telegram, w którym wspominając Jej ofiarną pracę, dobroć i oddanie Kościołowi Chrystusowemu, udzielił Zgromadzeniu, rodzinie i wszystkim uczestnikom uroczystości pogrzebowej apostolskiego błogosławieństwa. Spoczywa na rzymskim cmentarzu Prima Porta.

* Siostra Franciszka (Jadwiga) Guttner, urszulanka SJK, "Polonia Włoska" 1999 nr 2 (11)

Czytany 1610 razy