Córka Wojciecha i Antoniny z d. Chrońskiej. Pochodziła z rodziny rolniczej, mającej 5 dzieci, z których 2 zmarło w dzieciństwie. Straciła matkę, mając 9 lat. Była kuzynką Józefy - s. Małgorzaty. Szkołę powszechną ukończyła w Rudzie. Lubiła czytać książki, dlatego chodziła do biblioteki klasztoru sieradzkiego, gdzie s. Monika Żółtowska podsuwała jej odpowiednią lekturę. W 1928 brała udział w ceremonii obłóczyn s. Małgorzaty i już wtedy zapragnęła pójść w jej ślady, gdyż marzyła o służbie bliźnim, a s. Małgorzata opowiadała dużo o pięknej pracy Zgromadzenia, zwłaszcza w sierocińcach. W 1929 po raz pierwszy spotkała Matkę Założycielkę, która w sieradzkim klasztorze wygłosiła do młodzieży z Apostolstwa Modlitwy referat na temat życia chrześcijańskiego. Zdecydowała się pójść za głosem powołania i mając 19 lat, wstąpiła do Zgromadzenia. Pierwsze miesiące po wstąpieniu spędziła w klasztorze sieradzkim, a w III 1931 wyjechała do pracy z dziećmi w zakładzie opiekuńczo-wychowawczym w Komornikach. Po odbyciu w 1932-1933 nowicjatu w Pniewach i po złożeniu ślubów zakonnych została wysłana na Polesie. Zajmowała się zakrystią bardzo ubogiego i zaniedbanego kościoła w Horodcu, pomagała przy dzieciach przedszkolnych i odwiedzała chorych w parafii. W Horodcu przebywała do 1939. Kolejnymi miejscami jej życia i pracy były domy w: Ożarowie (1939-1943), Brwinowie (1943-1945), Milanówku (1945-1947), w Łodzi przy ul. Obywatelskiej (1947-1948), Pniewach (1948-1954), Lublinie (1954-1956), Sokolnikach Wlk. (1956-1957), Konarzewie (1957-1958) i Częstochowie (1958-1961). W 1961 powróciła do Sieradza i pozostała tam ponad 30 lat. Zarówno w innych domach, jak i we wspólnocie sieradzkiej, wykonywała różne zajęcia domowe, a w 1961-1970 pracowała w Domu Katolickim przy parafii Wszystkich Świętych w Sieradzu. Pracowała również w tkalni sieradzkiej i z wielką troskliwością zajmowała się porządkowaniem grobów sióstr na cmentarzu. Z pewnością życie jej nie było łatwe, musiała borykać się z nadwrażliwością usposobienia, z wrodzonym krytycyzmem, ale była człowiekiem szczęśliwym i cieszyła się, gdy mogła spełnić czyjąś prośbę czy pomóc innym. Apostołowała dobrą książką, modlitwą i ofiarą. Jestem szczęśliwa - napisała w 1976 - że mam tak blisko Pana Jezusa i mogę Go często odwiedzać. Za wszystko, czym mnie doświadczył i czym mnie obdarzył, składam co dzień serdeczne dzięki, śpiewając często wielkie "Te Deum", a jeszcze częściej z Matką Najświętszą Jej przepiękne "Magnificat". Pragnieniem moim najgorętszym jest to, żeby wszyscy ludzie na całym świecie kochali Boga i Niepokalaną. Od XI 1993 chorowała na raka. Pan zabrał ją do siebie, by mogła nadal apostołować, jak czyniła to w czasie ziemskiego życia. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Sieradzu.