Dom na szczęście wytrzymał. Pył wulkaniczny pokrył całe miasto, które przybrało szary kolor, jakby w nim zamarło życie. Wymieszany z opadami deszczu utworzył dziwną maź, przypominającą bagno, które wysychając staje się twarde jak kamień. Pokrył dokładnie wszystko. Jest problem z wodą pitną. Siostry mają zapasy jedzenia, którym się dzielą z potrzebującymi. Blisko ich domu jest szkoła, gdzie utworzono centrum dla osób ewakuowanych. Siostry i tam starają się nieść pomoc. Podzieliły się ryżem, zupami w proszku i mlekiem dla dzieci.
Są jeszcze miejsca, gdzie pada popiół i spadają kamienie. Siostry i ludzie żyją w niepewności i lęku, czy nie będzie kolejnej erupcji wulkanu. Obawiają się trzęsienia ziemi. Wśród ludności mieszkającej blisko wulkanu są ofiary śmiertelne. Dużo ludzi jest poparzonych. Wczoraj nie ustawały sygnały karetek pogotowia, które przewoziły do szpitali poszkodowanych.
Siostry proszą o modlitwę i dziękują za pamięć i bliskość. Zbawienny byłby deszcz, żeby pomógł oczyścić powietrze i zmyć szarą maź. Pokładamy ufność w Bożej Opatrzności i Bożej dobroci. Oby nie było nowych niespodzianek, które pogorszyłyby tę już i tak trudna sytuację.