×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

czwartek, 05 styczeń 2012 23:03

URYSZEK Aniela, s. M. Henryka od Matki Boskiej Bolesnej,

ur. 1 IV 1904 we wsi Głupice (par. Drużbice), pow. Piotrków Tryb.,
wst. 1 IX 1928 w Otorowie,
I śl. 6 I 1931 w Pniewach,
nr w księdze prof. 329
zm. 14 VI 1987 w Rzymie.
Spoczywa na cmentarzu: Rzym - Prima Porta

Córka Mateusza i Marianny z d. Tokarczyk. Pochodziła z rodziny robotniczej. Ukończyła szkołę powszechną, a w 1922-1928 pracowała jako pomocnica pielęgniarki w Szpitalu Anny Marii dla dzieci w Łodzi. Mając 24 lata, wstąpiła w Otorowie do Zgromadzenia. Kandydaturę odbyła w domu otorowskim, postulat w Poznaniu. W 1930-1931 przebywała w nowicjacie w Pniewach i złożyła śluby zakonne. 30 I 1932 przyjechała do Rzymu, gdzie przeżyła resztę życia. Przebywała we wszystkich domach rzymskich: na via Regina di Bulgaria (1932-1933), na Cavour (1933-1934), Boccea (1934-1943), Salita dei Borgia (1943-1945), na Ricotti (IV-VIII 1945) i Primavalle, a także poza Rzymem: w Formii, w Scauri i Mompeo. Pracowała w kuchni i pralni, robiła zastrzyki, opiekowała się chorymi. Najdłużej pracowała na Villinie, gdzie siostry prowadziły kuchnię dla bezrobotnych (1934-1943), w Scauri, gdzie była jedną z sióstr, które budowały ten dom, i w Rzymie na Ricotti. Miała osobowość silną i bogatą. Była czynna i zaangażowana. Czyniła wszystko z uśmiechem i poświęceniem. Wprowadzała w domu atmosferę serdeczności i ciepła. We dnie czy w nocy można było na nią liczyć. To, co czyniła, traktowała jako okazję do wzrastania w wierze, nadziei i miłości. To zjednoczenie z Bogiem okazało się najpełniej w czasie choroby. Kochała swoją rodzinę i była przez nią kochana. Odwiedziła ją kilkakrotnie. Po raz ostatni była w Polsce na beatyfikacji Matki Założycielki. Lubiła wspominać dawne czasy i chętnie opowiadała o pobytach Matki Założycielki w Rzymie. Do końca zachowała żywe, młodzieńcze usposobienie. Była twarda dla siebie. Cierpiała na dolegliwości żołądkowe i na artretyzm, z powodu którego miała zdeformowane ręce i nogi. Chorobę przeżywała jako część Bożego planu wobec niej. W liście pożegnalnym do przełożonej generalnej ze spokojem napisała: moja świeczka gaśnie... Odeszła do domu Ojca po zaledwie 3-tygodniowej chorobie - nowotwór trzustki - w 84 roku życia i w 59 roku powołania zakonnego. Spoczywa na cmentarzu Prima Porta w Rzymie.

Czytany 1356 razy