×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

poniedziałek, 09 styczeń 2012 19:27

WASZAK Marianna, s. M. Martyna od Najśw. Serca Jezusa Konającego,

ur. 2 IV 1895 we wsi Wierzbiczany (par. Ostrowo pod Gniewkowem), pow. Inowrocław,
wst. 7 I 1925 w Pniewach,
I śl. 15 VIII 1928 w Pniewach,
nr w księdze prof. 156
zm. 30 I 1987 w Warszawie.
Spoczywa na cmentarzu: Warszawa - Bródno

Córka Kaspra i Katarzyny z d. Nowak. Pochodziła z rodziny rolniczej. Do Zgromadzenia wstąpiła w Pniewach, mając 30 lat. W Pniewach odbyła kandydaturę, w Poznaniu postulat, a 15 VIII 1926 rozpoczęła w Pniewach 2-letni nowicjat. W II roku nowicjatu przebywała w Czarnym Borze pod Wilnem. Po złożeniu ślubów zakonnych została jako jedna z pierwszych wysłana przez Matkę Założycielkę do Rzymu, dokąd przybyła 8 IX 1928. Siostry miały za zadanie przygotować dom przy via Cavour do przyjęcia pierwszej grupy polskiej młodzieży. W III 1929 przeniesiona została do pracy w seminarium księży saletynów w Salmata (Perugia). Po złożeniu 8 XII 1931 ślubów wieczystych w Rzymie rozpoczęła pracę w domu i w kościele przy via Boccea. W V 1938 została posłana do Francji. Przebywała w domach w Ucel (1938-1951) i w Origny (1951-1959), zajmując się głównie garderobą dzieci z sanatorium oraz szyciem. Wraz z grupą kilku sióstr 2 VII 1959 powróciła do Polski. Przebywała w Monicach k. Sieradza (1959-1960) i w Sieradzu (1960-1961), a od 1961 do śmierci w Warszawie. Tam również pomagała w szwalni, ale przede wszystkim opiekowała się starszymi paniami, zarówno w domu, jak i poza nim. Utrzymywała z rodzinami tych osób serdeczny kontakt. Była rozmodlona, ceniła sobie możność uczestniczenia w każdej dodatkowej mszy św. Miała dobry głos i chętnie włączała się we wspólny śpiew. Przez wiele lat niemal codziennie czytała na głos książki siostrom w infirmerii. Była człowiekiem szczęśliwym. Niech Bogu będą stokrotne dzięki za wszystko, co otrzymałam. Nade wszystko cenię sobie miłość siostrzaną, jaką mi siostry okazują. Żyć w klasztorze, gdzie jest miłość, to raj na ziemi - napisała do przełożonej generalnej. Była pogodna, pełna kultury i wdzięczności, cicha i opanowana. Miała zdrowy i silny organizm, ale stopniowo posuwała się w latach. Coraz częściej mówiła, że musi przygotować się na śmierć. Odeszła do domu Ojca w 92 roku życia i 63 roku powołania zakonnego. Spoczywa w grobowcu Zgromadzenia na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.

Czytany 1025 razy