×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

poniedziałek, 09 styczeń 2012 20:03

WITKOWSKA Jadwiga, s. M. Arkadia od M. B. Nieustającej Pomocy,

ur. 5 X 1912 w Popowie, pow. Oborniki Wlkp.,
wst. 4 V 1931 w Pniewach,
I śl. 6 I 1934 w Pniewach,
nr w księdze prof. 451
zm. 12 XII 1994 w Łodzi.
Spoczywa na cmentarzu: Łódź - Zarzew

Córka Andrzeja i Bronisławy z d. Nowickiej. Pochodziła z wielodzietnej rodziny. Ojciec, pracownik rolny, zginął podczas I wojny światowej, matka, zostawszy z 5 dzieci, dokładała więc starań, by dobrze je wychować i przygotować do życia. Mając 19 lat, wstąpiła do Zgromadzenia w Pniewach, tam odbyła formację i złożyła śluby zakonne. Po 2-miesięcznym pobycie w Otorowie została przez Matkę Założycielkę skierowana do nowej placówki Zgromadzenia w Lubczu n. Niemnem. W czasie II wojny, gdy tamtejsze tereny zostały wcielone do Republiki Litewskiej, siostry, zmuszone do opuszczenia Lubcza, udały się do Czarnego Boru. Kiedy Niemcy w 1941 ponownie wkroczyli na tamte tereny, wraz z kilkoma siostrami powróciła do Lubcza. Pod zarzutem wspierania partyzantów 28 VI 1942 siostry zostały aresztowane i do 31 VII 1942 trzymane w więzieniu w Nowogródku. Rok później, 20 VIII 1943, została z 2 siostrami ponownie zatrzymana i wywieziona do obozu pracy w Tallinie (Estonia). Pełniona tam przez nią - ze względu na znajomość jęz. niemieckiego - funkcja tłumaczki nie uchroniła jej przed dotkliwym zimnem, biedą i różnego rodzaju cierpieniami. Dopiero wycofywanie się wojsk niemieckich z krajów bałtyckich umożliwiło siostrom powrót do wspólnoty w Czarnym Borze na początku 1944. Po przyjeździe w ramach repatriacji do Polski przez 3 powojenne lata pracowała w Łęczycy, a od 1948 do śmierci przebywała w domu przy ul. Obywatelskiej w Łodzi. Podejmowała różne prace, służąc siostrom, księżom, gościom. Była pracowita, zlecone jej zadania wykonywała rzetelnie, z poczuciem obowiązku. Była dyskretna, dlatego cieszyła się zaufaniem współsióstr. Miała świadomość, że poprzez każdą czynność wypełnia swą misję apostolską. Dużo się modliła. Siostry katechetki miały w niej prawdziwe oparcie i zaplecze modlitewne. Gdy z powodu choroby reumatycznej musiała wycofać się z systematycznej pracy, wykorzystywała umiejętność robienia na drutach, przygotowując rękawiczki i skarpetki dla biednych dzieci. Ceniła sobie każdy przeżyty dzień, gdy jednak nadeszła decydująca chwila, świadomie podjęła trud umierania. W ostatnich godzinach życia ujawniła zdecydowany i silny charakter, dała świadectwo głębokiej wiary i woli całkowitego oddania się Bogu. Zmarła z powodu niewydolności krążenia w 83 roku życia i 64 roku powołania zakonnego. Spoczywa na Cmentarzu św. Anny w Łodzi na Zarzewie.

Czytany 1361 razy