Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: «Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Mt 23, 1 - 4
Wsłuchajmy się w zarzuty, jakie Chrystus Pan, zwykle tak łagodny i wyrozumiały, kieruje do faryzeuszów – i zastanówmy się, czy i my nie zasługujemy na podobne słowa. Faryzeusze wiele wymagają od innych, narzucając im ciężkie obowiązki, ale sami nie czynią tego samego. Jakże odmiennie postępuje Chrystus, który wziął na siebie nasze grzechy i nieprawości, aby za nie odpokutować i otworzyć nam bramy nieba, a od nas wymaga tak niewiele! O Jezu najłagodniejszy, od Ciebie pragniemy uczyć się wyrozumiałości! Od siebie powinniśmy wymagać jak najwięcej, a od innych jak najmniej.
Zawsze być gotowymi wziąć na siebie to, co trudniejsze, a dla innych pozostawić to, co łatwiejsze i wygodniejsze. Na własne błędy i niedoskonałości patrzeć okiem surowego sędziego, a na uchybienia innych – sercem kochającej Matki.
Na podstawie rozważań św. Urszuli Ledóchowskiej