W Historii Kongregacji czytamy:
Na początku marca wyruszyłam w drogę. (...) W Kristianii znów gościnnie przyjęła mnie pani Egeberg. Była tu przewidziana jedna konferencja i parę w małych wsiach i miasteczkach norweskich. Czy coś zbiorę? Sala w Kristianii pełna. Przed konferencją zbliżyła się do mnie pani Stolt-Nielsen, matka naszej uczennicy z Aalborga, Lilli, i wręczyła mi czek na dwa tysiące koron norweskich. Radość dodała mi zapału. Mówiłam o ochronce, jaką chcę
w Pniewach otworzyć dla naszych polskich dzieci z Aalborga, o naszej pracy i wreszcie zaproponowałam: a może Norwegia ofiaruje mi dwadzieścia tysięcy koron, których mi potrzeba, by opłacić Pniewy? Będzie to szlachetny dar Norwegii dla Polski w tych smutnych, ciężkich czasach. Ja zaś na pamiątkę tego wydarzenia nazwę zakład pniewski Zakładem Świętego Olafa. Skończyła się konferencja, posypały się dość hojne datki. Zadowolone wróciłyśmy z panią Egeberg do domu. Po chwili wzywają mnie do telefonu.
W słuchawce odzywa się męski głos:
– Pani ma mieć jeszcze konferencje na wsi?
– Tak jest.
– To bardzo męczące. Niech pani da sobie z tym spokój. Dwadzieścia tysięcy, które pani są potrzebne, ja dam.
Nie chciałam uwierzyć.
– Naprawdę pan chce dać dwadzieścia tysięcy?
– Tak, dam je. Niech pani do nie przyjedzie. Mówi konsul Stolt-Nielsen. (...)
Około 15 marca wróciłam do Kristianii. Zaraz po południu następnego dnia udałam się na Thomas Heftyesgate 20, do konsula Stolt-Nielsena. Przyjęła mnie bardzo serdecznie żona konsula. Podobno po powrocie z mojej konferencji powiedziała do męża:
– Gdybyś był na konferencji, na pewno dałbyś te dwadzieścia tysięcy, o których pani Ledóchowska wspomniała.
– Naprawdę tak myślisz?
– Na pewno!
– No to dam. I poszedł do telefonu.
Wszedł konsul. Wstałam, podałam rękę i jak umiałem z całego serca podziękowałam. On się rozpłakał - poczciwy, poszedł do drugiego pokoju, wrócił z czekiem na dwadzieścia tysięcy koron i rzekł: – Przepraszam panią, że jestem aż tak uczuciowy.
Tłumaczył się potem, że skoro Pan Bóg dał mu majątek, to ma obowiązek innym pomagać.
Opuściłam ten dom rozczulona i rozradowana. Niech im Bóg błogosławi! Po jakimś czasie jeszcze raz otrzymałam od niego dziesięć tysięcy koron.