Klimat piknikowy towarzyszył nam już na długo przed sobotą 23 kwietnia 2016 r., kiedy to wspomniana impreza się odbyła. Jaki program? (Jak zawsze bogaty w różne atrakcje). Kto się zajmie bufetem? (Niezmiennie można liczyć na rodziców uczniów i absolwentów, w tym niezawodną panią Perz i gotującego smaczną grochówkę pana Kasprowicza). Skąd fanty? (Hojność rodziców i licznych sponsorów pozwoliła przygotować ponad 300 różnych fantów, w tym tak atrakcyjnych jak mikrofalówka, dobrej jakości odzież robocza czy … weekend w Zakopanem). Co tańczymy? (Oczywiście belgijkę na pewno, bo to taniec towarzyszący imprezie od początku, taki piknikowy polonez!)
Wystrój piknikowy można było zobaczyć na naszym boisku już w piątek, od sobotniego przedpołudnia zaczęły rosnąć jak grzyby po deszczu (jeszcze niepadającym, towarzyszyły nam tylko chmury przepuszczające raz po raz trochę słońca) kolejne stanowiska, a od 14:00 można zacząć czerpać pełnymi garściami z przygotowanych atrakcji. Od czego zacząć? Może od ustawienia się w kolejce do wykupienia losu na fanty? Ruch tu duży, chętnych wielu, ale wszystko sprawnie idzie. Inna możliwość na dobry początek to smaczny szaszłyk, swojski chleb ze smalcem i ogórkiem lub sałatka (to dla osób zdecydowanych, bo wybór jest duży). Teraz można korzystać z bogatej oferty piknikowej, czyli: pomalować twarz, zamówić balona skręconego w kwiatek, obejrzeć prezentowane przez uczniów tańce (cza-cza, jive, a może optical dance?), zaadoptować książkę za jedyną złotówkę, pomalować matrioszkę lub strzelić sobie fotkę z postaciami z „Alicji z Krainy Czarów”. Na zwolenników bardziej sportowej formy pikniku czekają konkurencje rodzinno-rekreacyjne: ręcznikówka, badminton, przeciąganie liny czy rzut kaloszem. Osoby zainteresowane historią i tym, jak się dawniej ludziom żyło, idą w stronę namiotu, gdzie swoje stanowiska mają warsztaty ginących zawodów – tutaj poznajemy wikliniarstwo i sprawdzamy swoje umiejętności, podobnie jak przy cieszącym się dużą popularnością – zarówno wśród najmłodszych, jak i nieco starszych - kole garncarskim. Nie brakuje także obserwatorów pokazów kowalskich czy warsztatu szewsko-rymarskiego. Raz po raz naszą uwagę przyciąga to, co dzieje się na scenie, a dzieje się sporo: klasa pierwsza gimnazjum wystawia humorystyczną bajkę o bajkach, gra LOZSSU, czyli nasz szkolny zespół instrumentalny, mamy także okazję posłuchać świetnej muzyki w wykonaniu zespołu, który jest gościem specjalnym imprezy – MIKANO z Sierakowa zagrał porywająco i rozgrzewająco (co w drugiej części pikniku było bardzo potrzebne, bo coraz bardziej zanosiło się na deszcz). Szkoda, że to właśnie ich występ z powodu pogody był krótszy.
IV Piknik Rodzinny zgromadził dużą grupę osób pragnących razem spędzić sobotnie popołudnie. Były rodziny naszych uczniów, absolwentów i pracowników szkoły, byli nasi absolwenci – niektórzy też już ze swoimi rodzinami, nie zabrakło urszulanek. Wielu okolicznych mieszkańców skorzystało z okazji, by sobie i swoim dzieciom zafundować nieco inną sobotę niż co tydzień. Cieszyliśmy się także obecnością gości szczególnych, przywitanych przez s. Dyrektor w momencie oficjalnego rozpoczęcia o godz. 15:00. Byli to: Starosta Powiatu Szamotulskiego - p. Józef Kwaśniewicz, s. Przełożona – Maria Jachosz, ks. dziekan Sławomir Grośty oraz ks. Włodzimierz Jackiewicz, proboszcz jednej z pniewskich parafii. Całość 4 Pikniku Rodzinnego prowadziła p. Magdalena Jabłońska, matka dwójki naszych uczniów, i zrobiła to świetnie. Zawsze wiedzieliśmy, gdzie co się dzieje i dlaczego warto się w danym miejscu znaleźć. Kiedy o 17:00 ogłosiła koniec pikniku (pogoda skróciła nieco czas naszego świętowania), mieliśmy poczucie, że się udało. Udało dzięki zaangażowaniu organizatorów, społeczności szkolnej, dzięki wspaniałomyślności wielu ofiarodawców: DZIĘKUJEMY
s. Bogusława Belok