Ikona Maryi, która na działanie Ducha otwarła się w swoim TAK wypowiedzianym przy zwiastowaniu, Maryi, która przyczyniła się do objawienia Bożej chwały w Kanie Galilejskiej... To właśnie symbol Kany Galilejskiej, przemiany wody symbolizującej nas – nasze słabości i grzech, nasze nieoddane przywiązania i lęki, nasze cierpienia, wewnętrzne udręki, zranienia i niepowodzenia – w wino łaski i uzdrowienia rozpoczął nasze czuwanie. Każdy z nas mógł w prostym geście przelania odrobiny wody z naczynia do stągwi oddać Jezusowi słabości i trudności swojego życia.
W dalszym ciągu naszego czuwania przywoływaliśmy Ducha Świętego w modlitwie spontanicznej wypływającej z tęsknoty, pragnień i potrzeb naszego serca, a potem w modlitwie prośby o odnowienie i ożywienie w nas darów chrztu św. i bierzmowania. Wydarzeniu Pięćdziesiątnicy towarzyszyły dwa znaki: znak wichru i znak ognia. W naszej wspólnocie czuwania i modlitwy przywołaliśmy znak ognia – symbolizowany przez siedem kolejno zapalanych płomieni, odpowiadających siedmiu darom Ducha Świętego. Każdy z płomieni był zaproszeniem do wejścia w głąb Wieczernika, do przyjęcia tego wszystkiego, co przynosi Duch Boga Żywego, Duch Jezusa Zmartwychwstałego. Tę część naszego czuwania zakończyliśmy modlitwą wstawienniczą. Każdy, kto tego pragnął, odpowiadając na zaproszenie Jezusa: «Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije!, mógł podejść do symbolicznego strumienia wody żywej i na znak prośby o moc Ducha i gotowości poddania się Jego działaniu wziąć jedną z symbolicznych kropli wody, na których zapisane było Słowo Boże – Słowo zawsze żywe i skuteczne, aktualne. Dowodem na to, że to nie teoria, były twarze osób odczytujących wybrane przez siebie Słowo. Twarze promieniejące, twarze rozradowane, oczy zachodzące łzami – tak Swoje działanie objawiał Duch.
Napełnieni Mocą z Wysoka, rozradowani w Duchu Świętym zakończyliśmy nasze czuwanie modlitwą uwielbienia Boga, który jest Bogiem wiernym i hojnym, który obficie udziela nam Swojego Ducha, BOGA, KTÓRY JEST. Jest i działa, czego byliśmy dowodem – rozpoczynaliśmy zmęczeni i przygaszeni, wychodziliśmy rozradowani i z pewną lekkością w sercu. Wierzymy, że Magnificat, którym zakończyliśmy modlitwę, będzie coraz bardziej naszym stylem życia, życia uwielbieniem i wdzięcznością.
s. Bogusława Belok i s. Anna Papierz