Matka
– Pewnie jest tak, że życie każdego z nas można by zestawiać z życiem Abrahama, który jest dla absolutnej większości wierzącej ludzkości ojcem wiary.
Ta odwaga zestawienia życia świętej Urszuli z Abrahamem bierze się stąd, że tak jak on jest dla nas wszystkich ojcem wiary, tak dla sióstr – nie tylko dla sióstr, święta Urszula jest matką w porządku wiary. Kiedy umierała, w ponad czterdziestu wspólnotach sióstr żyło już 780, sióstr, które nazywały ją Matką. Jeszcze każdą z tych sióstr trzeba by pomnożyć przez te osoby, którym z kolei one matkowały. Wtedy już to macierzyństwo świętej Urszuli widać w takich właściwych liczbach.
Chciałbym wydobyć jeszcze inny element tego podobieństwa świętej Urszuli do ojca wiary, jakim jest Abraham. Także w odniesieniu do nas samych, do każdego z nas – kontynuował mówca.
Wezwanie Boga
– Pierwsze wezwanie do Abrahama brzmi w ten sposób: Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. To „wyjdź” jest takim wezwaniem do opuszczenia, do zostawienia.
Podobnie jak Abraham Urszula, Julia Ledóchowska, usłyszała nie raz takie wezwanie do wyjścia, opuszczenia, pozostawienia tego, co było jednocześnie jej bogactwem. Ksiądz Arcybiskup ujął to w słowach.
– W ogóle jak się słyszy słowo Ledóchowski, Ledóchowska, albo Ledóchowscy, to my wszyscy mamy wtedy wyobrażenie jednej z najważniejszych rodzin w dziejach Kościoła w Polsce. Ona pochodziła z fantastycznej rodziny. Ale nawet jak się pochodzi z najlepszej rodziny, gdzie co druga osoba jest świętą już, albo będzie kandydatem na ołtarze, to nawet jak jesteś z takiej rodziny, to i tak w którymś momencie życia musisz usłyszeć to, co Abram, teraz idź dla siebie! Nie możesz cały czas żyć decyzją swoich rodziców. Musi być moment, w którym człowiek wybiera Pana Boga sam, sam dla siebie.
I piękna wskazówka Arcybiskupa dla przedstawicieli Skautów Europy uczestniczących w tej uroczystości, jak i dla wszystkich wiernych, tak licznie zgromadzonych w świątyni.
– Mówię to, patrząc zwłaszcza na te fantastyczne dziewczyny ze Skautów Europy. W tym wieku pewnie do kościoła się chodzi z racji na mamę i tatę. Ale będzie taki moment, że mama i tata choćby chcieli, to was nie wygnają do kościoła.
Wybór w wolności
– To jest moment istotny i to jest pierwszy moment na drodze do świętości i do dojrzałej wiary, to jest wziąć odpowiedzialność za siebie. W wolności wziąć swoje życie we własne ręce. Oczywiście, że idąc po śladach swoich rodziców, dziadków, prapradziadków, wchodząc w jakieś wielkie dziedzictwo, które jest przede mną, ale trzeba je wybrać w sposób świadomy, trzeba je wybrać w sposób wolny. Trzeba wybrać wszystkie te wartości, każdą z tych miłości, którymi żyli moi rodzice, wybrać samemu osobiście, wziąć odpowiedzialność za siebie.
– Myślę, że takiego „wyjdź” Urszula w swoim życiu doznała kilkakrotnie. Może najłatwiej jeszcze było wyjść z domu do urszulanek w Krakowie. Ale tym bardziej: Wyjdź z takiego domu i jedź do Petersburga. A jeszcze w tym wyjściu było – zdejmij habit. Nieraz się łatwo ściąga strój duchowny, ale dla innych powodów. Natomiast tak naprawdę ten strój dla nas jest czymś, co nas broni, co nas określa, co nam zapewnia szacunek, zaufanie na wejściu, na progu.
Wymiar świętości
– To jest pierwszy wymiar tej niesłychanej świętości Abrahama, człowieka, który w którymś momencie życia bierze je w swoje ręce, decyduje, odpowiada za siebie. Drugi moment to ten, że on już weźmie odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale też weźmie odpowiedzialność za innych. Uczynię z ciebie wielki naród. Będę ci błogosławił, staniesz się błogosławieństwem. Uczynię z ciebie wielki naród.
Co matka Urszula napisała, jak miała to uczucie – tak jest już Zgromadzenie! To napisała – ja przy tym nic nie robiłam, to jest dzieło Boże! Ja byłam pionkiem, byłam pionkiem! To jest prawdziwa Matka, która mówi, patrzcie, kto wam dał życie – Ojciec, Bóg dał wam życie, nie ja! Ja nie jestem ważna.
To jest trudne ojcostwo i to jest trudne macierzyństwo, ale wtedy jest prawdziwe, kiedy czytelnie pokazuje nam Tego, który jest źródłem życia.
W drodze
Słowo Boże ukazuje nam Abrahama, który był człowiekiem w drodze.
– Zawsze będzie człowiekiem w drodze. To jest tak fascynujące! Kiedy on doszedł ostatecznie do Ziemi Obiecanej, doszedł do Kanaanu, to wcale nie wybudował tam sobie żadnego domu, tylko tak jak po drodze żył w namiocie, tak w Kanaanie żył w namiocie ciągle przemieszczając się z miejsca na miejsce, mimo że Bóg mu powiedział: To jest twoja ziemia. To on ją traktował jak miejsce przechodnie. Pozostał wędrowcem nawet w miejscu, o którym Bóg mu powiedział, tu będziesz żył.
– To jest wielkie podobieństwo do życia świętej Urszuli – właściwie całe życie w drodze. Tam, gdzie były potrzeby, a czasami ta droga była wymuszana – odejście z Petersburga. Skandynawia (…) – były potrzeby, byli ludzie, którzy czekali. To też było przekraczanie granic. Dzisiaj się łatwo mówi o ekumenizmie. Skandynawia to jest świat luterański. Ona potrafiła rozmawiać z luteranami, modlić się razem z nimi. Umarła prawie 30 lat przed soborem, przed wielkim przełomem w Kościele na ten temat.
Całe życie w drodze! Aż po śmierć w Rzymie. Niby u siebie, a jakoś ciągle na obczyźnie.
To jest kondycja życia chrześcijańskiego, cale życie w drodze, nigdy nie u siebie do końca. W takim przekonaniu, że Bóg mi szykuje dom. Bóg mi szykuje dom, ale nie tu!
I na zakończenie krótkie podsumowanie Ks. Arcybiskupa:
Trzy myśli w związku z tym przedziwnym wyborem, że święta Urszula nam została pokazana jako żeńska wersja Abrahama.
Trzy myśli w związku z tym przedziwnym wyborem, że święta Urszula nam została pokazana jako żeńska wersja Abrahama.
– wziąć odpowiedzialność za siebie – daj Boże!
– wziąć odpowiedzialność za innych, tak, żeby stać się im ojcem, matką, ale tak, żeby wiedzieli, że ostatecznie tym Ojcem jest Pan Bóg, a Matką Kościół. Nie zatrzymać na sobie – daj Boże!
– być kimś, kto ma w sobie nadzieję i wie, że to wszystko, co tu robimy, jest jednak jakimś etapem, a nie punktem dojścia.
Bardzo wam życzę, żeby się to na was spełniło. Chcę wam tylko powiedzieć, zwłaszcza siostrom, żebyście nie kopiowały świętej Urszuli, bo i tak nie dacie rady.
Papież Franciszek napisał ostatnio tak bardzo pięknie, że wszyscy się rodzimy jak oryginały, ale wielu z nas umiera jak kserokopie. Nie kopiujcie Urszuli, bo się skopiować nie da, ale żyjcie tymi trzema wymiarami świętości, które nam pokazuje tekst z Księgi Rodzaju.
s. Janina Sabat USJKWięcej zdjęć w Google Photos