×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

czwartek, 26 maj 2011 22:41

BORTNOWSKA Irena, s. M. Salomea od Jezusa Króla Pokoju

ur. 28 V 1920
data prof. 6 I 1943
nr w księdze prof. 896

+ 10 VI 2004 w Sieradzu
spoczywa na cmentarzu: Sieradz

ur. 28 V 1920 w Dziadowcu, pow. Prużany (Prużana), woj. poleskie, wst. 5 V 1936 w Czarnym Borze, I śl. 6 I 1943 w Warszawie, zm. 10 VI 2004 w Sieradzu.

Córka Stanisława i Pauliny z d. Borysowskiej. Pochodziła z rodziny rolniczej, wychowującej 5 dzieci. W Czarnym Borze była jej ciotka - s. Magdalena Bortnowska (1874-1949), która dowiedziawszy się z listów, że jej krewna chciałaby wstąpić do klasztoru, zachęciła ją do przyjazdu do Czarnego Boru. Udała się tam w V 1936 i pomagała siostrom w pracach domowych. Po półrocznym pobycie w Czarnym Borze s. Aniela Łozińska zabrała ją do "Juwenatu" pod Łodzią, gdzie rozpoczęła okres kandydatury, pracując jednocześnie w domu dziecka. Następnie od III 1937 pracowała w Łodzi, w domu przy ul. Obywatelskiej. 15 VIII 1941 została przyjęta do nowicjatu, ale w XII 1941 opuściła wraz z innymi siostrami Łódź i przyjechała do Warszawy. Kontynuowała przerwane chwilowo zajęcia nowicjackie w domu w Młocinach i 6 I 1943 złożyła w Warszawie śluby zakonne. Następne lata wojenne spędziła w domu w Milanówku. W V 1945 powróciła do Łodzi i pracowała w domu przy Obywatelskiej (1945-1948 i 1951-1954), w Bogdańcu (1948-1951), w Łodzi przy ul. Czerwonej (1954-1957). Po długiej chorobie i dwukrotnej trepanacji czaszki przebywała do 1970 w domu na Obywatelskiej. W VI 1970 została skierowana do pracy w placówce parafialnej we Wrocławiu, a od VIII 1979 aż do śmierci przebywała w klasztorze sieradzkim. Radośnie podejmowała każdą pracę, którą jej zlecano, zarówno przy dzieciach, jak i w ogrodzie czy w gospodarstwie. W ramach pracy parafialnej chętnie odwiedzała osoby chore lub starsze. Nawet w Sieradzu, mimo słabego już zdrowia, chętnie pomagała siostrom, zwłaszcza w kuchni. Gdy słabość i choroba coraz bardziej uniemożliwiały pracę fizyczną, służyła Zgromadzeniu i tym, których Pan Bóg stawiał na jej drodze - modlitwą, której przez całe życie była bardzo wierna, a także dobrym słowem, pogodą ducha, troską o innych. Pamiętała też w modlitwie o swojej rodzinie, z którą utrzymywała serdeczny kontakt. Zarówno w chwilach radosnych, jak i trudnych, oddana była do końca Panu Jezusowi, pogodzona z wolą Bożą. Cierpliwie i pięknie, z wiarą i pokojem przyjmowała doświadczenie choroby i coraz większej słabości. Pan Jezus - Król Pokoju - przyjął ją do swego królestwa w 84 rocznicę jej chrztu św. Spoczywa na cmentarzu sieradzkim.

Czytany 1766 razy