×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

niedziela, 25 wrzesień 2011 23:50

DYCHUS Waleria, s. M. Antonina od Przenajświętszego Sakramentu

ur. 11 IV 1908 w Lipnicy Dolnej, pow. Bochnia,
wst. 24 IV 1935 w Pniewach,
I śl. 6 I 1938 w Pniewach,
nr w księdze prof. 681
+ 5 IV 1975 w Kielcach.
Spoczywa na cmentarzu: Kielce - nowy cmentarz

Córka Jana i Anny z d. Plewy. Pochodziła z licznej rodziny rolniczej. Po ukończeniu miejscowej szkoły powszechnej pomagała rodzicom w gospodarstwie, a następnie pracowała jako pomoc domowa u hr. Matyldy Ledóchowskiej w Tczewie (1927-1929) i Julii Biernatowej w Bochni (1931-1934). Pragnęła jednak oddać się całkowicie Bogu i za radą Franciszki Ledóchowskiej, siostry Matki Założycielki, zgłosiła się - wraz z 2 koleżankami - do Pniew, gdzie została przyjęta do Zgromadzenia. Pracowała w kuchni kolegium pniewskiego. W Pniewach odbyła nowicjat i złożyła profesję zakonną. W 1940 wyjechała do Lipnicy Murowanej, w 1942-1943 przebywała w Zakopanem i ponownie wróciła do Lipnicy Murowanej, wszędzie pracując w kuchni, do czego była dobrze przygotowana. Od X 1944 do V 1945 pracowała w Kalwarii Zebrzydowskiej, a po likwidacji placówki została skierowana do Kielc. Była jedną z pierwszych sióstr, które wraz z s. Franciszką Popiel, ówczesną kierowniczką, rozpoczynały pracę w tym mieście, zajmując się przede wszystkim działalnością charytatywną w ramach "Caritas" diecezji kieleckiej. W okresie pobytu w Kielcach również pracowała w kuchni, czyniąc to w duchu prawdziwie apostolskim. W ostatnich latach życia - z powodu silnego reumatyzmu - była zakrystianką i miała dyżury przy furcie. Odwiedzała też wielu chorych i samotnych, miała bowiem specjalny dar opiekowania się biednymi i potrzebującymi pociechy. Brała udział w miesięcznych spotkaniach opiekunek charytatywnych przy bazylice katedralnej. W pracy niestrudzona, choć zawsze była wątła i dużo chorowała. Głęboko pobożna, miłująca całym sercem Zgromadzenie i życie zakonne, ofiarna i radosna, postawą szczerej dobroci i dyskretnego niesienia pomocy każdemu i o każdej porze budziła wiele sympatii zarówno wśród sióstr, jak i osób świeckich. Ludzie garnęli się do niej, ufali jej, wiedzieli, że zawsze mogą na nią liczyć. W dom zakonny wnosiła wiele radości i dobra. Ostatnia choroba zmusiła ją do półrocznego przebywania w szpitalu. Mimo wielkich cierpień z powodu rozwijającego się nowotworu była do ostatniego dnia życia apostołką w środowisku szpitalnym. Bóg i Jego sprawy były u niej zawsze na pierwszym planie. Umierała świadomie, ciesząc się, że idzie do Pana. Prosiła, by w jej imieniu podziękować wielu osobom za wyświadczone jej dobro. Nie pominęła nikogo, nawet tych, z którymi spotkała się przypadkowo. Przede wszystkim jednak słowa wdzięczności poleciła przekazać Zgromadzeniu na ręce Matki Generalnej za to, że mogła 40 lat spędzić w klasztorze i zaznać w nim tyle szczęścia. Zmarła cicho i pobożnie, żegnana ze łzami zarówno przez chorych, jak i personel szpitalny. Spoczywa na nowym cmentarzu w Kielcach.

Czytany 1300 razy