×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

niedziela, 09 październik 2011 21:09

GÓRNA Stanisława, s. M. Apolonia od Jezusa Hostii

ur. 11 X 1906 w Górce, pow. Śrem,
wst. 20 VIII 1939 w Warszawie,
I śl. 6 I 1944 w Warszawie, 
nr w księdze prof. 915
+ 5 III 1992 w Szpitalu Powiatowym w Szamotułach.
Spoczywa na cmentarzu: Pniewy

Córka Jana i Rozalii z d. Bratek. Pochodziła z głęboko wierzącej rodziny rolniczej. Owocem łaski Bożej i bogobojnego wychowania w rodzinie było powołanie 3 córek na służbę Bogu (2 były szarytkami). Po ukończeniu miejscowej szkoły powszechnej pomagała rodzicom w gospodarstwie. W 1930-1931 uczęszczała w Poznaniu na kurs gospodarczy, prowadzony przez siostry zmartwychwstanki. W XII 1931 została przyjęta do ich zgromadzenia i w następnych latach pracowała w kuchni i szwalni domów w Warszawie, Częstochowie, Lwowie i Kętach. Nie pozostała jednak u zmartwychwstanek i mając 33 lata, rozpoczęła próbę życia zakonnego w Zgromadzeniu. W 1939-1943 pracowała w kuchni RGO, prowadzonej w czasie wojny w Szarym Domu w Warszawie. W 1943-1944 odbyła nowicjat w Młocinach i złożyła śluby zakonne. Następnie pracowała w domu młocińskim aż do opuszczenia go przez siostry z powodu działań wojennych. Poprzez Dąbrowę dotarła do Milanówka, gdzie pracując przy furcie, pozostała do zakończenia okupacji niemieckiej. Powojennymi jej domami były: Młociny (1945-1947), Milanówek (1947-1959), Lublin (1959-1968) i Pniewy (1968-1992). Prace przez nią wykonywane były różne, najdłużej jednak pracowała w gospodarstwie. W ostatnich latach życia, w Pniewach, gdy stan zdrowia nie pozwalał jej na wysiłek fizyczny, z ochotą podjęła się obierania ziemniaków. Cieszyła się, że w ten sposób może być przydatna i że poprzez tę pracę ma udział w przyjmowaniu grup rekolekcyjnych i pielgrzymkowych. Była niezwykle pracowita, ofiarna i pokorna. Budowała otoczenie szacunkiem wobec przełożonych. Miała wielkie nabożeństwo do św. Józefa - jemu zawierzała wszystkie sprawy i troski. Była prawdziwie uboga, na nic nie narzekała, zawsze było jej dobrze. Z zainteresowaniem słuchała wiadomości z życia Kościoła i Zgromadzenia. Dużo się modliła, wcześniej wstawała, bo chciała być blisko Jezusa Eucharystycznego. W jednym z listów do m. Andrzei Górskiej napisała: Nigdy nie myślałam, że już tu na ziemi można być tak szczęśliwą, że z radości za tyle dowodów Bożej miłości dla nas chciałoby się aż płakać... Odeszła do Boga po krótkim pobycie w szpitalu, w I czwartek miesiąca, gdy Kościół w szczególny sposób oddaje cześć Jezusowi w Eucharystii. Spoczywa na urszulańskim cmentarzu w Pniewach.

Czytany 1431 razy