×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

czwartek, 10 listopad 2011 23:29

JAKUBOWSKA Irena, s. M. Irena (Benwenuta) od Jasnej naszej Gwiazdy Morza,

ur. 2 I 1919 w Łętownicy, pow. Ostrów Maz.,
wst. 31 VIII 1938 w Warszawie,
I śl. 15 VIII 1943 w Warszawie,
nr w księdze prof. 907
+ 22 IX 2002 w Łodzi.
Spoczywa na cmentarzu: Ozorków

Córka Józefa i Ewy z d. Pacoch. Pochodziła z wielodzietnej (5 dzieci) rodziny rolniczej. Uczęszczała do wiejskiej szkoły w Łętownicy, a potem uczyła się szycia i różnych robót ręcznych u swojej siostry, która była krawcową. Od najmłodszych lat pragnęła poświęcić się Bogu, ale - jak napisała w życiorysie - mama mówiła, że w klasztorze wymagają dużego posagu albo wykształcenia. Straciłam nadzieję, że się gdzieś dostanę. Wiedziałam, że krewna ojca jest w klasztorze w Krakowie, ale nie miałam pojęcia, jak się pisze podanie o przyjęcie. Należałam do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży i na jednym z zebrań dowiedziałam się, że jedna z koleżanek wstępuje do sióstr urszulanek SJK. Ona pomogła mi napisać list i zabrała go ze sobą do Pniew. W krótkim czasie dostałam odpowiedź, abym przyjechała. Po wielu trudnościach rodzice wyrazili zgodę i wreszcie 31 VIII 1938 wstąpiłam do Zgromadzenia w Warszawie przy ul. Gęstej. Miała dość długi okres formacji wstępnej, ponieważ wkrótce po przyjęciu jej do postulatu wybuchła II wojna światowa. Nowicjat odbyła w Młocinach i w 1943 złożyła w Warszawie I śluby zakonne. Potem powróciła do Młocin i pozostała tam do VI 1952. Następnymi domami, w których przebywała, były: Rabka (1952-1957), Ozorków (1957-1968 i 1968-1969) i Łódź - przy ul. Broniewskiego (1968-1969). Po krótkim pobycie w Pniewach, gdzie ukończyła szkołę podstawową dla pracujących, ponownie przyjechała do Ozorkowa. Pozostała tu aż do czasu choroby. Podejmowała prace wewnątrz wspólnot, najczęściej w szwalni i w ogrodzie. Kochała przyrodę, zwłaszcza kwiaty, była pracowita, sumienna, rozmodlona i dokładna w spełnianiu obowiązków. Odznaczała się pogodą ducha, lubiła żartować. Miała serce wrażliwe, kochała zarówno swoją rodzinę naturalną, jak i zakonną. Ostatnim działem jej pracy była zakrystia w kościele ozorkowskim, dbała też o teren przykościelny. Po przebytym zawale serca, obrzęku płuc i zatorze w nodze została przewieziona do Łodzi. Ostatnie 3 tygodnie przeżyła pod troskliwą opieką sióstr w domu przy ul. Obywatelskiej. W trudnym okresie chorowania cierpliwie znosiła dolegliwości, na nic nie narzekała. Miała w sobie wielką chęć życia. Odeszła do Pana po wiernym i cichym życiu, by żyć w nowy sposób razem z Chrystusem i Maryją. Spoczywa na starym cmentarzu parafialnym w Ozorkowie.

Czytany 1223 razy