×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

wtorek, 29 listopad 2011 17:49

JANICKA Bronisława, s. M. Gwalberta od M. B. Nieustającej Pomocy,

ur. 26 XII 1897 we wsi Parcice (par. Czastary), pow. Wieluń,
wst. 4 XI 1935 w Sieradzu,
I śl. 6 I 1939 w Pniewach,
nr w księdze prof. 775
zm. 20 III 1982 w szpitalu w Sieradzu.
Spoczywa na cmentarzu: Sieradz.

Córka Łukasza i Franciszki z d. Łydki. Pochodziła z wielodzietnej rodziny rolniczej. Jako najstarsza, musiała po ukończeniu miejscowej szkoły pomagać w utrzymaniu rodziny. Przez 10 lat była kucharką w domu właścicieli masarni w Wieluniu. Pragnęła jednak służyć wyłącznie Bogu, dlatego - mimo 38 lat - zaczęła starania o przyjęcie do klasztoru w Sieradzu. Przez pierwsze lata po wstąpieniu pracowała w kuchni sieradzkiej. Nowicjat odbyła w Pniewach i po złożeniu ślubów zakonnych powróciła do Sieradza. Tu przeżyła okres okupacji niemieckiej, pracując w ogrodzie, zajmując się paniami, które były pod opieką sióstr, a we IX 1942 została przez Niemców zabrana do pracy w szpitalu zakaźnym w Zduńskiej Woli. Po wojnie wróciła do Sieradza. Pracowała przez 5 lat przy furcie i obsługiwała ks. kapelana i gości. W 1950 wyjechała do Częstochowy i tam do 1962 pracowała w parafii św. Zygmunta u bpa St. Czajki, który ją niezwykle cenił. Po dwukrotnym złamaniu ręki i obojczyka nie mogła już podjąć poprzednio wykonywanej pracy. Było to dla niej - jak sama napisała - wielkim krzyżem. Ksiądz biskup nie pozwolił mi jednak narzekać, by niczego nie utracić, tylko zebrać jak najwięcej zasług na wieczność i pomóc cierpieniem potrzebującym braciom. Po powrocie do Sieradza długo chorowała, a potem pomagała w szwalni. Była człowiekiem dobrym i pracowitym. Harmonijnie łączyła życie wewnętrzne, skupienie, z sumiennością w pracy i delikatnością w obcowaniu z siostrami. Chętnie witano ją, gdy przychodziła do pomocy, gdyż wnosiła pogodę ducha oraz życzliwe słowo do innych i o innych. Mimo słabego zdrowia stawała wiernie do pracy, umiała okazywać pełne prostoty posłuszeństwo i zależność. Na szczególne podkreślenie zasługuje dar jej dziecięco prostej, a jednocześnie mocnej wiary. Wydaje się też, że doznała wyjątkowej łaski. Wielokrotnie opowiadała siostrom o dziwnych snach, jakie miewała od wczesnej młodości. W snach tych otrzymywała od Pana Jezusa i Matki Najśw., a także od Matki Założycielki różne cenne wskazania, pouczenia, a czasem upomnienia. Krótko przed śmiercią ponownie złamała rękę w dwóch miejscach. W szpitalu bardzo się nacierpiała, gdyż nie zdołano od razu dobrze nastawić ramienia. W dniu śmierci wcześnie rano poprosiła o Komunię św. Kapelan chodził zwykle do szpitala dopiero po południu, lecz na wezwanie chorej przybył bez zwłoki. Przyjęła Eucharystię z wielkim rozradowaniem, leżała przez pewien czas cicho, zatopiona w modlitwie, a potem powiedziała do współtowarzyszek w sali szpitalnej: Otwórzcie szeroko drzwi, idzie Pan Jezus i Matka Boska - i po lekkim westchnieniu zakończyła życie, pozostawiając otoczenie pod głębokim wrażeniem pogodnej i pięknej śmierci. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Sieradzu.

* S. Paulina Aniela Jaskulanka USJK, Kronika okupacyjna klasztoru Sióstr Urszulanek w Sieradzu, Niepokalanów 1993.

Czytany 1116 razy