×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

sobota, 03 grudzień 2011 22:53

KUCZYŃSKA Emilia, s. M. Weronika od Przenajświętszego Oblicza Pana Jezusa,

ur. 15 I 1910 w Pakówce, pow. Rawicz,
wst. 15 XI 1928 w Pniewach,
I śl. 6 I 1931 w Pniewach,
nr w księdze prof. 337
zm. 3 XI 2004 w domu warszawskim przy ul. Wiślanej.
Spoczywa na cmentarzu: Warszawa - Bródno

Córka Stanisława i Pelagii z d. Tomczak. Pochodziła z religijnej, wielodzietnej rodziny rolniczej. Ojciec sprawował różne funkcje społeczne, m.in. sołtysa. Dzieciom stawiano wysokie wymagania, wzrastały w atmosferze poczucia obowiązku i przywiązania do ziemi ojczystej. Ukończywszy 7 klas szkoły powszechnej, w 18 roku życia wstąpiła do Zgromadzenia w Pniewach. Tam odbyła wstępną formację zakonną, 3 V 1929 została przyjęta do postulatu, 6 I 1930 rozpoczęła nowicjat, zakończony I profesją, a 6 I 1934 złożyła śluby wieczyste. Do 1937 przebywała w Pniewach, pracując w kuchni i mleczarni. Następnie pracowała w kuchni w następujących domach: Sokolniki Wlk. (1937-1939), Lipnica Murowana (1939-1945) i Zakopane (1945-1949). Do Warszawy przyjechała 3 IX 1949 i objęła prowadzenie kuchni. Była świetną kucharką. Zawodu tego wyuczyła się jeszcze jako młoda dziewczyna. W życiu codziennym poważna, skupiona, była dobrą organizatorką pracy, zarówno swojej, jak i współpracujących z nią sióstr. Żyła miłością Boga i ludzi. Stanowiła przykład ofiarności, pracowitości, solidnego wypełniania rozlicznych obowiązków. To, co było najtrudniejsze w pracy, brała na siebie. Na nic nie narzekała, ani na podwładnych, ani na przełożonych, ani na nadmiar pracy, zwłaszcza gdy chodziło o gości lub prace apostolskie, jak żywienie uczestników rekolekcji czy dni skupienia, a w Warszawie przeżyła czasy nadzwyczaj trudne pod względem zdobywania żywności. Starała się spełniać prośby sióstr, szczególnie gdy prosiły o pomoc dla osób potrzebujących. Była dyskretna i roztropna w mówieniu o innych. Wiele sióstr korzystało w trudnościach z jej mądrej i dobrej rady. Była także serdecznie związana ze swoją rodziną, z którą utrzymywała bliski kontakt. Polecała wszystkich Bogu w gorliwej modlitwie i cieszyła się każdym spotkaniem. W 1991 dostała wylewu i została częściowo sparaliżowana. Po rehabilitacji wróciła do pewnej sprawności, ale już nie mogła podjąć pracy w pełnym wymiarze. Nie umiała żyć bez pracy i przychodziła do kuchni do 2001, aby choć trochę pomóc. Przez ostatnie 3 lata wymagała więcej opieki, nie była jednak osobą leżącą. Nigdy nie narzekała, ze wszystkiego była zadowolona i wdzięczna za najdrobniejszą usługę. Była przykładem dobroci i życzliwości. Dużo się modliła, chętnie słuchała czytania religijnych książek. Wspominała Matkę Założycielkę, którą znała osobiście, i często powtarzała jej słowa: Jak Bóg chce, niech będzie Jego wola. Dał jej Pan Bóg po latach współpracy z łaską: mądrość serca, rozmodlenie, wiele roztropności, ofiarność w pracy, w życiu wspólnym wyrozumiałość i pogodę ducha, w chorobie wdzięczność i cierpliwość. Upadła 26 X 2004 i mocno się potłukła, ale nie straciła przytomności. Nie mogła już jednak wstawać z łóżka. Trzy dni przed śmiercią mówiła: Panie Jezu, zabierz mnie, już chcę być przy Tobie i z Tobą. Spoczywa w grobowcu Zgromadzenia na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.

Czytany 1725 razy