×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

niedziela, 04 grudzień 2011 20:21

MARKIEWICZ Julia Zenobia, s. M. Leonilla od Przenajświętszego Oblicza,

ur. 9 I 1915 w maj. Lucynka (par. Pierszaje), pow. Wołożyn, woj. nowogródzkie,
wst. 6 II 1948 w Kielcach,
I śl. 6 I 1951 w Pniewach,
nr w księdze prof. 1119
zm. 28 IX 1984 w Monicach.
Spoczywa na cmentarzu: Sieradz

Córka Stanisława, adwokata, i Marii z d. Rydzewskiej. Była ósmym dzieckiem z 10 rodzeństwa. Wzrastała w trudnych warunkach I wojny światowej, doświadczając napaści bolszewików, pożarów i zgliszcz domów rodzinnych. Gdy miała 12 lat, straciła matkę. Na dalsze wychowanie zabrała ją mieszkająca na wsi siostra matki, którą później pielęgnowała w chorobie. Po jej śmierci zamieszkała u swojej siostry, której mąż - leśniczy na Wileńszczyźnie, koło Smorgoń - został w 1940 wywieziony do Rosji. Proszona przez niego przed odjazdem, aby nie opuszczała jego żony i małych dzieci, pozostała i pomagała rodzinie szyciem i robotami trykotarskimi, do czego miała szczególne uzdolnienia. W 1945, w ramach ewakuacji Polaków z Wileńszczyzny, przyjechała wraz z rodziną siostry do Kielc. Już przed II wojną pragnęła oddać się na służbę Bogu w życiu zakonnym, ale stosunki rodzinne i wojna uniemożliwiły realizację tego zamiaru. W wieku 33 lat została przyjęta do Zgromadzenia przez s. Franciszkę Popiel, która była wówczas kierowniczką domu w Kielcach. Pracowała w magazynie "Caritas" i w szwalni. W 1950-1951 odbyła nowicjat w Pniewach i złożyła śluby zakonne. Następnie przebywała w domu w Lipnicy (1951-1960) i w Monicach (1960-1984). Jako krawcowa, z miłością troszczyła się o garderobę sióstr. W Monicach opiekowała się też osobami starszymi, które korzystały tam z wypoczynku. Praca ta była jej radością. Z zamiłowaniem wykonywała piękne hafty ludowe, wycinanki i karty świąteczne z emblematami religijnymi i ludowymi. Ponieważ w domu nie było organistki, z przejęciem prowadziła śpiewy w kaplicy - obdarzona dobrym głosem i słuchem - szczęśliwa, że może w ten sposób przyczyniać się do chwały Bożej. Dużym przeżyciem był dla niej powrót w 1969 do rodzinnych stron, spotkanie z bliskimi i zetknięcie się z sytuacją, panującą na terenach wschodnich. Od 1982 cierpiała na chorobę nowotworową. Z całą świadomością czekała na spotkanie z Chrystusem. Już wcześniej, z okazji swego jubileuszu zakonnego w 1976, napisała do przełożonej generalnej: Chcę wszystko złożyć w Bożym Sercu: i moje ostatnie jeszcze dni na tej ziemi, i ostatnią moją godzinę. Sercem przepełnionym wielką wdzięcznością za powołanie i za tyle lat w Jego służbie będę z radością śpiewać "Te Deum" i prosić Bożą Miłość, by ono trwało na wieki. 27 IX odnowiła śluby zakonne, z całym zaufaniem oddała się Matce Bożej Miłosierdzia, którą szczególnie czciła, i polecając się Matce Założycielce, odeszła do Pana, by chwalić Go w wieczności. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Sieradzu.

Czytany 1224 razy