×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

sobota, 10 grudzień 2011 17:52

NOWAK Józefa, s. M. Damiana od Jezusa Ukrzyżowanego,

ur. 17 III 1905 w Wielkiej Wsi (par. Buk), pow. Nowy Tomyśl,
wst. 21 XI 1927 w Pniewach,
I śl. 15 VIII 1931 w Pniewach,
nr w księdze prof. 352
zm. 7 II 1977 w Pniewach.
Spoczywa na cmentarzu: Pniewy

Córka Jana i Stanisławy z d. Nowak. Pochodziła z rodziny robotniczej. Nie miała rodzeństwa, gdyż straciła ojca, mając półtora roku. Uczęszczała do szkoły powszechnej, ale po wybuchu I wojny światowej naukę przerwała. Od 1923 podjęła pracę zarobkową, m.in. u sióstr elżbietanek w Szpitalu Miejskim w Obornikach. W wieku 22 lat została przyjęta w Pniewach do Zgromadzenia. Jako postulantka wyjechała do domu w Bereźnem na Wołyniu. Nowicjat w Pniewach odbyła w 1930-1931, a po złożeniu ślubów zakonnych została skierowana do pracy w Ożarowie. Okres II wojny przeżyła w domu na Gęstej w Warszawie, opiekując się starszymi, wysiedlonymi osobami, m.in. Janem Woydygą, prezesem Macierzy Szkolnej. Następnymi jej wspólnotami były: Ożarów (1944-1949), Lipnica (1949-1950), Sieradz (1950-1953), w Rabka Zdrój (1953-1954), Zakopane (1954-1958), Pniewy (1958-1962) i Wałbrzych (1962-1964). W VIII 1964 przyjechała ponownie do domu macierzystego w Pniewach i pozostała tam do końca życia. Przez większą część życia pracowała w kuchni, a ostatnie 13 lat prowadziła gospodarstwo na plebanii pniewskiej. Była pracowita i solidna. Mimo bardzo słabego wzroku wykonywała obowiązki z ofiarnością, starannością i wytrwałością. Jedną z jej zasad życiowych było: nie narzekać i nie oszczędzać się. Nawet przy nawale własnych zajęć spieszyła z pomocą innym. Interesowała się sprawami otoczenia, była pełna dobroci i życzliwości dla ludzi. Szczególną troską i modlitwą otaczała kapłanów. Dyskretna, wykazywała dużo kultury w obcowaniu z innymi. Budowała swoją gorliwością i żarliwością modlitwy. Napisała kiedyś o sobie: Jestem bardzo bogata, bo jestem nadzwyczaj szczęśliwa i wdzięczna Matuchnie, że mnie przyjęła i wychowała. Ile w klasztorze łask otrzymałam, tylko jeden Bóg wie! (14 XII 1975). Kiedy zachorowała na chorobę nowotworową, zadziwiała otoczenie postawą gotowości do cierpienia i do odejścia do Pana. Każdą świadczoną jej w czasie choroby usługę wynagradzała promiennym uśmiechem. Udział w pogrzebie wielu księży oraz mieszkańców Pniew był zarówno wyrazem ich wdzięczności, jak i dowodem jej apostolskiego oddziaływania. Spoczywa na urszulańskim cmentarzu pniewskim.

Czytany 1137 razy