×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

sobota, 10 grudzień 2011 21:26

PIEPRZYK Jadwiga, s. M. Sylwestra od Najsłodszych Serc Jezusa i Maryi,

ur. 19 VIII 1896 w Podborowie (par. Golejewko), pow. Rawicz,
wst. 30 III 1926 w Pniewach,
I śl. 15 VIII 1929 w Pniewach,
nr w księdze prof. 206
zm. 13 VIII 1979 w Szpitalu św. Filipa w Rzymie.
Spoczywa na cmentarzu: Rzym - Campo Verano

Córka Pawła i Antoniny z d. Habior. Pochodziła z rodziny rolniczej o prawdziwie katolickich i polskich tradycjach. Jak wszystkie dzieci w zaborze pruskim, w 1902-1910 uczęszczała do niemieckiej szkoły w Chojnie, gdzie nieraz dostawała rózgą za mówienie pacierza po polsku. Myśl wstąpienia do klasztoru kiełkowała w niej wcześnie, ale dopiero gdy miała prawie 30 lat, za radą księdza proboszcza napisała do Pniew. Tam otrzymała formację zakonną (II rok nowicjatu odbyła w Otorowie) i złożyła śluby zakonne. W X 1929 wyjechała do Rzymu. Przez 10 lat (1929-1939) pracowała w domu przy via Boccea, zwanym Villino, który według planów Matki Założycielki miał kiedyś stać się domem generalnym. Następnie przebywała w Colli a Volturno (1939-1940) i powróciła do Rzymu na Villino, pozostając tam do likwidacji domu w III 1949. W 1949-1950 przebywała w nowo utworzonej placówce w Formii, a od 1950 - w Scauri. Był to okres budowy domu i kaplicy. Zaledwie stanęły mury kaplicy, która miała służyć jako kościół filialny odległej parafii, objęła funkcję zakrystianki i pełniła ją wiernie przez 29 lat. Kaplica była licznie uczęszczana przez miejscową ludność, a latem przez setki wczasowiczów. Starała się wszystkich obsłużyć, ułatwić okazję do spowiedzi, przyjąć i zapisać liczne intencje mszy św., uzgodnić terminy, a przy tym nikogo nie zrazić, każdemu dobre słowo powiedzieć, doradzić. Robiła to z takim spokojem, godnością i dobrocią, że wzbudzała sympatię i życzliwość wszystkich. Szacunek i skupienie, z jakim pełniła bezpośrednią posługę przy ołtarzu, były widocznym dowodem jej ducha wiary i zjednoczenia z moim Panem Jezusem - jak często mówiła, ciesząc się i dziękując stale Bogu za łaskę powołania. Oprócz pracy w zakrystii założyła i przez cały czas prowadziła duży ogród warzywny oraz kwietniki. Robiła to z wrodzonym zamiłowaniem i z nabytą umiejętnością, posługując się doświadczeniem miejscowej ludności. Pracowała też w szwalni, szyjąc nie tylko habity, ale i sutanny oraz komże dla licznych ministrantów. Wierna obowiązkom i lubiąca się modlić, skwapliwie korzystała z możliwości czytania książek i czasopism. W życiu wspólnym była lubiana dzięki pogodnemu usposobieniu. Wymagająca od siebie, była też wymagająca w stosunku do innych, a gdy wrodzony upór, z którym stale walczyła, stał się powodem nieporozumień, umiała z pokorą przepraszać. Bez reszty oddana Bogu, przywiązana do Zgromadzenia i do Matki Założycielki, prostolinijna i konsekwentna w postępowaniu, była wzorową zakonnicą. W 1979 znalazła się w szpitalu w Rzymie, gdzie musiała poddać się operacji. Napisała ze szpitala: Teraz Pan Jezus żąda ode mnie modlitwy o zbawienie jak najwięcej dusz. Poddaję się woli Bożej, by jak najwięcej dusz do Boga doprowadzić. Za Matkę modlić się będę, proszę o błogosławieństwo. Do widzenia, niech będzie zawsze święta wola Boża (17 VI 1979). Zasnęła w Panu po kilkumiesięcznej chorobie. Msza św. pogrzebowa odbyła się w kaplicy w Rzymie na Casaletto. Jeden z kapłanów - niegdyś chłopiec z Villina - mówił w homilii, jak przykład jej pobożności i skupienia wpłynął na formowanie się jego powołania. W Scauri ludzie szczerze żałowali wiernej zakrystianki i powiernicy ich trosk. Spoczywa w grobowcu Zgromadzenia na Campo Verano.

Czytany 1113 razy