×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

środa, 04 styczeń 2012 23:03

SZYMONOWICZ [Simonowicz] Honorata Zelma, s. M. Stanisława od Przenajświętszego Sakramentu,

ur. 23 IX (6 X) 1900 w Neu-Mühlgraben (Inflanty - Łotwa),
wst. 1 VIII 1931 w Pniewach,
I śl. koad. 15 VIII 1933,
kan. 29 IX 1940 w Łodzi,
nr w księdze prof. 416
zm. 2 II 1985 w Warszawie.
Spoczywa na cmentarzu: Warszawa - Bródno

Córka Józefa i Bronisławy z d. Waszkiewicz. Pochodziła z rodziny wojskowej. Miała 3 siostry. Cała jej rodzina pozostała poza granicami Polski - w Rosji, Czechosłowacji i Bułgarii. Ukończyła 7 IV 1918, ze złotym medalem, Gimnazjum Żeńskie E. M. Biedaj w Rostowie n. Donem, a w 1919 uzupełniła kl. VIII w Gimnazjum Męskim w Rostowie, ponieważ ukończenie gimnazjum męskiego dawało uprawnienia do studiów wyższych. Po przyjeździe do Polski podjęła studia na Wydziale Filozoficznym UW. Została przyjęta pod warunkiem zdania egzaminu z jęz. polskiego. Po otrzymaniu misji kanonicznej z Kurii Metropolitalnej Warszawskiej podjęła od 1 XI 1921 pracę nauczycielki religii w publicznych szkołach powszechnych w Warszawie. Następnie przeniosła się na teren Wielkopolski, gdzie w 1924-1925 była nauczycielką w zakładzie opiekuńczo-wychowawczym dla dziewcząt, prowadzonym przez Zgromadzenie w Goździchowie, a w 1925-1930 - nauczycielką w domach prywatnych. Świadectwa pracy mówią o jej zaletach umysłu i serca, sumienności, miłym i równym usposobieniu. W 1929 przeniosła się na Uniwersytet Poznański, studiując filologię na Wydziale Humanistycznym. Z powodów zdrowotnych musiała zrezygnować z dalszej nauki. Mając 31 lat, wstąpiła do Zgromadzenia w Pniewach. Została skierowana od razu do pracy w Łodzi, gdzie po ukończeniu diec. kursu katechetycznego objęła 1 IX 1931 stanowisko nauczycielki religii w publicznej Szkole Powszechnej nr 1 w Rudzie Pabianickiej, a od 1934 uczyła również w tamtejszej szkole nr 2, mając 30 godzin lekcji tygodniowo. Prowadziła z zapałem koła Krucjaty Eucharystycznej, rozwijając w dzieciach umiłowanie Kościoła i Polski, zmysł społeczny, gotowość do czynu. Świadczą o tym podziękowania, przesyłane dla dzieci. Mieszkając początkowo w domu przy ul. Obywatelskiej, a później przy ul. Czerwonej, przechodziła kolejne etapy formacji zakonnej i złożyła śluby koadiutorskie. W VI 1939, po otrzymaniu urlopu od władz oświatowych, rozpoczęła w Pniewach nowicjat kanoniczny. Wybuch II wojny światowej sprawił, że dokończyła go w Łodzi, gdzie również złożyła profesję zakonną. Na początku 1942 wraz z innymi siostrami łódzkimi przedostała się przez zieloną granicę do Warszawy, skąd po kilku miesiącach wyjechała do Milanówka, gdzie pozostała do końca wojny. W 1945 powróciła do Łodzi i od IV 1945 podjęła na nowo pracę nauczycielki religii w szkole w Rudzie Pabianickiej, a później także w Łodzi. W 1946-1948 była słuchaczką zwyczajną Kursu Wyższej Wiedzy Religijnej przy Duszpasterstwie Akademickim w Łodzi. W 1952 została zawieszona w obowiązkach służbowych z powodu - jak napisano w piśmie Wydziału Oświaty - akcji rozpowszechniania "Biletów do raju" na terenie szkoły (obrazki, które miały być dla dzieci niespodzianką na dzień św. Mikołaja). Była też w tej sprawie trzykrotnie przesłuchiwana w Prezydium Rady Narodowej m. Łodzi, a pismem Ministerstwa Oświaty została przeniesiona w stan spoczynku. Wyjechała z Łodzi do Kielc, gdzie przez kilka miesięcy była wychowawczynią w bursie dla dziewcząt, a następnie, w 1952-1955, katechetką w kościele parafialnym w Skolimowie i w kaplicy domu w Chylicach. Od 1955 do śmierci przebywała w domu w Warszawie. Była katechetką w parafii NMP na Przyrynku, uczyła także religii dzieci przedszkolne w parafii Najśw. Zbawiciela i w przedszkolu na Wiślanej. Kochała dzieci i sama miała w sobie coś dziecięcego. Z przejęciem oddawała się pracy katechetycznej. Miała wiele inicjatywy. Radością było dla niej przygotowywanie gazetek ściennych, urządzanie przedstawień i akademii. Stopniowo jednak ubywało jej sił, zaczęła chorować na serce, traciła wzrok. Wycofała się więc z pracy katechetycznej i zajęła się biblioteką domową. Lata 1977-1985 były dla niej szczególnie trudne, gdyż pozbawiły ją wszelkiej zewnętrznej aktywności. Zawsze samodzielna w działaniu, stopniowo stawała się coraz bardziej uzależniona od innych. Ceniła sobie wszelkie odwiedziny, ale nie wymagała niczego, nie skarżyła się na nic, przyjmowała wszystko i za wszystko serdecznie dziękowała. Była bogatą osobowością, o wszechstronnych zainteresowaniach, dużej wiedzy i głębokiej kulturze. Odznaczała się szczególnym umiłowaniem piękna, dużą subtelnością i wrażliwością uczuć. Kochała szczególnie swego patrona św. Stanisława Kostkę i z radością odbywała pielgrzymki do Rostkowa (Byłam w Rostkowie, "Szary Posłaniec" 1967 nr 14). Do ostatnich lat interesowała się życiem Zgromadzenia i wspólnoty, choć choroba oddalała ją zewnętrznie od nurtu życia domu, a zbliżała do Jezusa. Pod dedykacją na obrazku, napisaną przez s. Anielę Łozińską: Dzień przemija jak jedna chwila, ale każdy dzień zbliża do wieczności, więc każdą godzinę dnia chcę poświęcić memu Jezusowi - dopisała własnoręcznie: Oby myśli powyższe realizowały się w życiu moim aż do końca. Zmarła prawie nagle - z gromnicą w ręku, w I sobotę miesiąca, w dniu Matki Boskiej Gromnicznej. Jak kiedyś sama, dzięki pracy apostolskiej, prowadziła innych do Boga, tak Maryja wprowadziła ją do krainy radości i wiecznego pokoju. Spoczywa w grobowcu Zgromadzenia na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.

Czytany 1111 razy