×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

czwartek, 05 styczeń 2012 19:47

TRONINA Franciszka, s. M. Blanka od Przenajświętszej Krwi Zbawiciela,

ur. 19 III 1906 w Iwanowicach, pow. Kłobuck (par. Danków), woj. katowickie,
wst. 15 XII 1927 w Warszawie,
I śl. 15 VIII 1931 w Pniewach,
nr w księdze prof. 362
zm. 6 VII 1993 w Lipnicy.
Spoczywa na cmentarzu: Otorowo

Córka Walentego i Marianny z d. Kubickiej. Pochodziła z rodziny rolniczej. Miała siostrę w Zgromadzeniu Sióstr M. B. Miłosierdzia i kuzynkę w klasztorze urszulanek UR. Uczęszczała do miejscowej szkoły powszechnej, następnie pomagała rodzicom w gospodarstwie domowym. Mając 21 lat, wstąpiła w Warszawie do Zgromadzenia. Kandydaturę i kilka miesięcy postulatu odbyła w domu przy ul. Siennej w Warszawie. Następnie pojechała do Pniew, gdzie w 1930-1931 otrzymała formację nowicjacką i złożyła śluby zakonne. W 1931-1936 pracowała w pralni domu dziecka w Otorowie. 16 IV 1936 została posłana do Lubcza n. Niemnem. Na początku II wojny, w X 1939, władze litewskie zajęły dom w Lubczu, a siostry przeniosły się do domu w Czarnym Borze. Przebywała tam do chwili wywiezienia jej w głąb Rosji. Od VI 1941 do IV 1946 przebywała na zesłaniu - na ciężkich robotach przymusowych w okolicy Sławgorodu w Ałtajskim Kraju (azjatycka część Rosji w dorzeczu górnego Obu). Przeżyła tam wiele cierpień i upokorzeń. 1 V 1946 powróciła do Polski. Jej kolejnymi wspólnotami były: Pniewy (V-X 1946), Poznań (1946-1947) i poznańskie Chartowo (1947-1976). W XI 1976 przyjechała do domu w Lipnicy i pozostała tam do śmierci. Prace jej zlecane wypełniała dokładnie, ofiarnie, w zgodnej współpracy z innymi siostrami. Potrafiła harmonijnie łączyć modlitwę i pracę. Znajdowała czas i siły na bezinteresowną pomoc innym, a kiedy sama nie miała już sił i konieczna jej była pomoc ze strony sióstr, korzystała z niej z wdzięcznością. Umiała dziękować nawet za najdrobniejszą usługę. Dużo się modliła i czytała, zainteresowana światem, Kościołem, Zgromadzeniem. Do końca, mimo cierpienia, była pogodna, cicha i wdzięczna. W ostatnich dniach życia musiała szczególnie dużo cierpieć, ale cierpienia podejmowała świadomie, ofiarując je w intencji Zgromadzenia i całego świata. Dziękowała też Panu Bogu i ludziom za wszystko. Zmarła z pogodną twarzą w godzinie konania Pana Jezusa - godzinie, w której najczęściej przebywała przed tabernakulum. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Otorowie.

* S. Annuncjata Januszkiewicz, Czarny Bór w latach 1939-1946 (mps).

Czytany 1286 razy