czwartek, 05 styczeń 2012 22:37
TYL Bronisława, s. M. Teodora (Dorota) od Niepokalanego Poczęcia NMP,
ur. 9 III 1904 w Radomsku, woj. łódzkie, wst. 1924 w Sieradzu, po raz drugi 28 V 1929 w Łodzi, I śl. 6 I 1933 w Pniewach, nr w księdze prof. 374 zm. 30 V 1979 w Pniewach. Spoczywa na cmentarzu: Pniewy |
Córka Andrzeja i Tekli z d. Nowickiej. Pochodziła z wielodzietnej rodziny rzemieślniczej. Mając 4 lata, straciła matkę. Uczęszczała do szkoły powszechnej, a od 1921 pracowała w fabrykach łódzkich, m.in. w Zakładach Przemysłu Bawełnianego "Ludwik Geyer" S.A. Od 1922 należała do Sodalicji Mariańskiej panien. Mając 25 lat, wstąpiła w Łodzi do Zgromadzenia (w 1924-1927 odbywała już próbę życia zakonnego w Sieradzu). W domu na Czerwonej przeszła formację przednowicjacką i 15 VIII 1931 rozpoczęła nowicjat w Pniewach, a II rok nowicjatu odbyła w Warszawie. Po złożeniu ślubów zakonnych powróciła do Łodzi na Czerwoną i pracowała w szwalni. 20 VIII 1942 została wraz z grupą sióstr zabrana do obozu dla zakonnic w Bojanowie, skąd 18 VIII 1943 Niemcy posłali ją do pracy w szpitalu w Gostyninie. Mogła tam towarzyszyć do końca s. Anieli Siweckiej, zmarłej w 1944. Po wojnie powróciła do Łodzi i pozostała do 1954 w domu przy ul. Obywatelskiej, pracując w dalszym ciągu w trykotarni. Lata 1954-1966 spędziła w Zakopanem, a od 1966 do śmierci przebywała w Pniewach. Pracowała ofiarnie, sumiennie wywiązując się z zobowiązań wobec spółdzielni, dla której siostry pracowały chałupniczo. Przyjmowała również zamówienia na prace dziewiarskie od osób z miasta. Chętnie i z miłością spełniała życzenia sióstr, proszących ją o dodatkowe usługi, związane z jej zawodem. Była wierna modlitwie. Gorliwie uczestniczyła w modlitwach wspólnoty, wspierając wspólny śpiew ładnym głosem. 27 V 1979 obchodziła w Pniewach jubileusz 50-lecia życia zakonnego. Przygotowywała się do niego poważnie, z przejęciem. W tym dniu otoczona była serdecznie nie tylko współsiostrami, ale i liczną rodziną, przybyłą z Radomska i z Łodzi. Jednej z sióstr wyznała, że chciałaby umierać w takim usposobieniu, w jakim była tego dnia. Żegnając się w poniedziałek z rodziną, powiedziała, że następne spotkanie odbędzie się już na pogrzebie. Nikt nie przypuszczał, że stanie się to za kilka dni. W środę rano wyszła z domu, aby udać się autobusem do Szamotuł. W drodze zasłabła. Wezwany lekarz stwierdził zgon wskutek zawału serca. Pan Bóg spełnił jej jubileuszowe życzenie. Spoczywa na cmentarzu urszulańskim w Pniewach.
Dział:
indeks - litera T