×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

czwartek, 05 styczeń 2012 22:47

UJMA Genowefa Józefa, s. M. Symeona od Przenajświętszej Krwi i Ran Pana Jezusa,

ur. 27 V 1901 w Sosnowcu, pow. Będzin,
wst. 5 IV 1930 w Pniewach,
I śl. 15 VIII 1933 w Pniewach,
nr w księdze prof. 434
zm. 30 IV 1966 w Rzymie.
Spoczywa na cmentarzu: Rzym - Campo Verano

Córka Franciszka i Józefy z d. Baburskiej. Pochodziła z wielodzietnej rodziny rzemieślniczej. Uczęszczała do 1914 do szkoły powszechnej, po wybuchu I wojny światowej musiała przerwać naukę w szkole. Ukończyła kurs haftu i w ramach parafialnej akcji charytatywnej szyła dla biednych. W 1918-1925 pracowała jako krawcowa. Od dziecka odznaczała się pobożnością, marzyła o klasztorze, jednak przeszkody rodzinne nie pozwalały jej na urzeczywistnienie pragnień. Do Zgromadzenia wstąpiła w Pniewach, mając 29 lat. Formację przednowicjacką rozpoczęła w Pniewach, a ukończyła w Komornikach, gdzie pracowała w szwalni zakładu wychowawczo-opiekuńczego. Lata 1932-1933 spędziła w nowicjacie w Pniewach i złożyła śluby zakonne. 2 X 1933 została wysłana do Rzymu. Przebywała w domu przy via Cavour (1933-1935), a następnie w domu na Primavalle, gdzie spędziła resztę życia zakonnego. Głównym jej zajęciem była szwalnia i garderoba, ale jednocześnie pomagała w zakrystii parafialnej, odwiedzała biednych i chorych, pomagała w przedszkolu i w szkole, latem na koloniach dla dzieci. Pobożna, pracowita, cicha, uśmiechnięta - zdumiewała ludzi równością usposobienia, które w sposób widoczny wypływało z jej stałego złączenia z Bogiem. Nawet niebezpieczeństwa, w jakich znajdował się dom w czasie bombardowania Rzymu, kiedy wszyscy w panice zbiegali do piwnic, nie zdołały odebrać jej spokoju. Była usłużna. Natychmiast przerywała zaczętą pracę, by usłużyć innym, zwłaszcza dziewczętom, które uczestniczyły w organizowanych na Primavalle kursach szycia. Miała bogate życie wewnętrzne i nabożeństwo do dusz w czyśćcu cierpiących. Obdarzona jakąś niezwykłą, Bożą intuicją, wywierała duży wpływ na otoczenie. Wszyscy, nie wyłączając księży i przełożonych, w różnego rodzaju trudnościach prosili ją o modlitwę i często o radę. Przyjmowała te objawy zaufania z prostotą. Była dobra dla ludzi, cieszyła się zaufaniem i szacunkiem, a parafianie uważali ją po prostu za świętą. W 1945 przeszła pierwszą operację onkologiczną. W czasie ostatniego, kilkutygodniowego pobytu w szpitalu robiono jej bolesne zabiegi bez znieczulenia. Nie skarżyła się, choć bardzo cierpiała. Za wszystko dziękowała i prosiła, by nie tracić czasu na czuwanie przy niej. Radośnie czekała na przyjście Pana. Jej pogrzeb zgromadził tłumy mieszkańców Primavalle. Chór młodzieży śpiewał o radosnym zmartwychwstaniu, księża z żalem i wdzięcznością żegnali swą wierną pomocnicę. Spoczywa w grobowcu Zgromadzenia na Campo Verano w Rzymie.

Czytany 1042 razy