wtorek, 15 czerwiec 2021 17:08

Znaki nadziei w Königstein/ Niemcy

Kto by pomyślał – prawie dokładnie rok po naszym przyjeździe do klasztoru urszulanek w Königstein przeżywałyśmy dwie uroczystości zakonne: w piątek, 11 czerwca 2021 roku, podczas wieczornej Mszy św. miało miejsce swego rodzaju dopełnienie ceremonii związanej z ślubami wieczystymi s. Katariny Blazanovic, a w niedzielę, 13 czerwca, profesja wieczysta s. Mariny Jelovic. Obie razem stanowiły wymowny i piękny akcent w niełatwych dziejach urszulańskiej wspólnoty w Königstein...

Dla obu sióstr droga do tych wydarzeń była długa i ciernista. Siostra Katarina złożyła śluby wieczyste prawie pięć lat temu, 21 października 2016 roku. Jako znak zaślubin z Jezusem Chrystusem, jak to jest przyjęte w zgromadzeniach zakonnych przy profesji wieczystej, powinna była wówczas otrzymać obrączkę. W Königstein nie było to wtedy możliwe i dlatego chciałyśmy ten brak jakby „uzupełnić”. Siostra Katarina podczas wieczornej Mszy św. w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa ponowiła swoją profesję i o. Bennet Tierney LC, który przewodniczył liturgii, poświęcił obrączkę i wręczył siostrze. Bezpośrednio po tym akcie s. Faustina zaśpiewała piosenkę uwielbienia po angielsku, a w tle, na tylnej ścianie kościoła, wyświetlane były zdjęcia z życia wspólnoty. Ta mała ceremonia odbywała się w gronie sióstr, dwóch księży i wiernych przybyłych na Eucharystię.

Kolejny, wielki znak nadziei miał miejsce niecałe dwa dni później – śluby wieczyste s. Mariny Jelovic. Odkąd były one zapowiedziane w naszym kościele, nasi stali bywalcy i przyjaciele klasztoru z radością wyczekiwali tego wydarzenia, właściwie odczytując je jako znak, że „idzie dalej”. Minione lata kryzysu, w których nad klasztorem wisiało widmo zamknięcia i rozproszenia sióstr, stawiały pod znakiem zapytania także dalszą drogę młodych sióstr. Tymczasem zwłaszcza w tym regionie, w okolicy metropolii Frankfurtu nad Menem, która z jednej cechuje się dużym dynamizmem gospodarczo-społecznym, zlaicyzowaniem, rozpadem życia kościelno-parafialnego, ludzie szukają miejsc, gdzie wiara jest wciąż żywa, które tchną zdrową duchowością. Klasztor sióstr urszulanek w Königstein był i jest duchowym „domem” wielu ludzi, oazą, gdzie Kościół katolicki jest żywy. Dlatego śluby s. Mariny były znakiem nadziei – dla niej samej, ponieważ po trzech latach niepewności wreszcie mogła złożyć profesję wieczystą w klasztorze w Königstein – i znakiem nadziei dla wielkiego grona osób zaprzyjaźnionych z tym miejscem.

Ceremonia ślubów miała miejsce podczas Mszy św. o godz. 11.00, w obecności wielu (tylu, ilu mogło być wobec wciąż podtrzymywanych ograniczeń pandemicznych) zaproszonych gości. Wyjątkowo koncelebrowało trzech księży (nie powinno być koncelebry), inni księża uczestniczyli z chóru zakonnego. Ponieważ s. Marina jest Chorwatką, wśród zaproszonych gości też było wielu Chorwatów. Ksiądz Andrzej Halemba, główny celebrans, podjął ten wątek i w kilku momentach zwracał się do s. Mariny w jej ojczystym języku. Śluby s. Marina jednak składała w języku niemieckim. Po Mszy św., po odśpiewaniu Te Deum, wydawało się, że nie ma końca śpiewu – po chorwacku. Trzy siostry, s. Faustina, s. Katarina (druga Chorwatka we wspólnocie) i s. Kinga przygotowały dla Neoprofeski niespodziankę – przyniosły do kościoła figurę Matki Bożej Królowej Pokoju i po kilku słowach życzeń skierowanych do s. Mariny zaintonowały hymn z Medjugorje „Došli smo ti Majko draga”. Dołączyli do nich obecni Chorwaci i w kościele rozległ się rzewny śpiew (też wyjątkowo), przy czym atmosfera zrobiła się rzeczywiście wzniosła, świąteczna, piękna…

Na wspólnym obiedzie w dużej jadalni zebrała się tylko najbliższa rodzina s. Mariny – jej rodzona siostra z córką, zięciem i siedmiomiesięczną Chiarą, wspólnota sióstr, zaproszeni księża i kilka osób z personelu. I również tu świętowaliśmy z radością – i wdzięcznością w sercu za tak cudowne uwieńczenie pierwszego roku „nowej ery” w Königstein.

Dziękujemy Bogu za życie i powołanie każdej z sióstr, za ich wierność i wytrwałość na wybranej drodze, za ich miłość do wspólnoty i służbę. I prosimy, aby swoim dalszym życiem w urszulańskiej wspólnocie w Königstein były czytelnym znakiem miłującej obecności Boga we współczesnym świecie i by życie zakonne tutaj wciąż trwało, rosło – tak jak to ewangeliczne ziarnko gorczycy, najmniejsze z wszystkich nasion, które rośnie i staje się coraz większe, że ptaki gnieżdżą się w jego cieniu…




Czytany 1757 razy Ostatnio zmieniany wtorek, 15 czerwiec 2021 17:23