×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

sobota, 03 grudzień 2011 23:28

KUPKA Genowefa, s. M. Gustawa od M. B. Częstochowskiej,

ur. 2 I 1909 w Dąbrowie, pow. Łask (par. Pabianice),
wst. 1 V 1935 w Łodzi,
I śl. 6 I 1939 w Pniewach,
nr w księdze prof. 774
zm. 13 II 2000 w Łodzi na Obywatelskiej.
Spoczywa na cmentarzu: Łódź - Zarzew

Córka Mateusza i Rozalii z d. Dychto. Rodzice prowadzili własne gospodarstwo i wychowywali 7 dzieci. Uczyli dzieci szacunku do pracy i bojaźni wobec Boga. Najbliższy kościół był w Pabianicach, 8 km oddalonych od Dąbrowy, ale to nie przeszkadzało całej rodzinie w wiernym uczestniczeniu w niedziele i święta we mszy św. Od dziecka myślała o wstąpieniu do klasztoru. Podobały się jej albertynki, mimo że ksiądz odradzał wstąpienie. Nie wiedziała jednak, jak nawiązać z nimi kontakt. Któregoś roku podczas wakacji spotkała w swojej miejscowości urszulanki SJK, które przyjechały z dziećmi z Łodzi na kolonie letnie. Na pierwszy rzut oka nie podobały się jej tak ubrane siostry, nie prosiła więc o informacje. Wybrała się do Krakowa, zdobywszy adres felicjanek, niestety, siostry nie przyjęły jej z powodu braku miejsca. Zapukała jeszcze do wizytek, ale poradziły jej udać się do ich klasztoru w Warszawie, bliżej jej miejsca zamieszkania. Wracając do domu, zatrzymała się w Łodzi, aby tam poszukać felicjanek, tymczasem skierowano ją do urszulanek na ul. Czerwoną. Siostry ujęły ją miłą serdecznością i pogodą ducha, dobrze się poczuła w rodzinnej atmosferze tej wspólnoty, zrozumiała, że Pan Bóg pragnie, aby tam została. Mając 26 lat, została przyjęta do Zgromadzenia w Łodzi przy ul. Czerwonej. Przygotowana do pracy na roli, pomagała siostrom na Obywatelskiej w uprawie ziemi - pod czułym i przyjacielskim okiem s. Sylwestry Waszak, której wiele zawdzięczała. W Łodzi pracowała - z przerwą na nowicjat - do 1941. Uciekając z innymi siostrami przed planowaną przez Niemców wywózką do obozu pracy, przedostała się w końcu XII 1941 przez zieloną granicę do Warszawy. Z tego okresu wspominała też dobrych Niemców, którzy przestrzegali przed zagrożeniem, pomagali wywozić rzeczy i przechodzić przez granicę. W Milanówku - gdzie zaradna i troskliwa przełożona, s. Aniela Łozińska, znalazła miejsce dla łódzkich sióstr - nadal pracowała na roli, karczowała i czyściła pole, równała teren, sadziła ziemniaki, jarzyny, z innymi siostrami prowadziła gospodarstwo. W ten sposób pomagała też wyżywić siostry w Warszawie oraz wiele osób świeckich, które w Milanówku przyjęły siostry pod swój dach. Po wojnie wróciła do Łodzi. Nadal zajmowała się gospodarstwem. Kochała tę pracę, czuła się potrzebna. W 1952-1960 uprawiała ogród i świadczyła o Bogu w Sulejowie, w 1960-1965 w Sokolnikach Wlk., a potem przez 15 lat (1965-1980) w Chylicach. Przez następne 3 lata prowadziła kuchnię na plebani w Sędziszowie. W 1983 wróciła do Łodzi i pomagała w kuchni domu na Obywatelskiej. Miała więcej czasu na spokojną modlitwę, na adorowanie Bożego Miłosierdzia. Chciała innych zapalić i zachęcić do tego nabożeństwa. W tym celu zorganizowała w ogrodzie specjalną kapliczkę Pana Jezusa Miłosiernego, gdzie często można ją było spotkać, troszczącą się o to miejsce i modlącą się. Siostry wspominają ją jako osobę uczynną, obowiązkową, pracowitą, cichą, grzeczną, pogodną, kochającą przyrodę, zatroskaną o swoją rodzinę. Do końca jej wierną towarzyszką pracy i wspólnej modlitwy była s. Jadwiga Szczypka, która była przy niej w ostatnim roku jej chorowania i w momencie odejścia do Pana. Przygotowała się do tej chwili, odmawiając z siostrami koronkę do Miłosierdzia Bożego. Jako wierna czcicielka Miłosierdzia Bożego, troszczyła się o czystość duszy, doskonaliła się w cnotach chrześcijańskich, modliła się za grzeszników i zachęcała do ufności. Spoczywa na Cmentarzu św. Anny w Łodzi na Zarzewie.

Czytany 1410 razy