×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

sobota, 03 grudzień 2011 23:31

KURCZYŃSKA Klara Franciszka, s. M. Marka od Przenajśw. Sakramentu,

ur. 11 IV 1908 we wsi Mysinek (par. Jabłowo), pow. Starogard,
wst. 9 I 1928 w Pniewach,
I śl. 15 VIII 1930 w Pniewach,
nr w księdze prof. 281
zm. 24 VI 1991 w Łodzi.
Spoczywa na cmentarzu: Łódź - Zarzew

Córka Jana i Franciszki z d. Kusz. Pochodziła z wielodzietnej (7 dzieci), katolickiej rodziny rolniczej. Ojciec poległ w 1915. O religijnej atmosferze domu może świadczyć fakt, iż 2 córki wybrały drogę życia zakonnego (druga była w klasztorze Sacré-Coeur we Francji). Od młodości odznaczała się pobożnością. Więź z Chrystusem pogłębiała w latach szkolnych, m.in. przez udział w Stowarzyszeniu Dzieci Maryi, prowadzonym przez siostry szarytki w Pelplinie. Po ukończeniu szkoły powszechnej pomagała matce w gospodarstwie. W 1927 przeczytała w "Przewodniku Katolickim" artykuł Matki Założycielki pt. Ratujcie Kresy. To zadecydowało o wyborze dalszej drogi. Mając 20 lat, została przyjęta do Zgromadzenia w Pniewach, gdzie odbyła wstępną formację. Po złożeniu profesji została skierowana do tworzącej się wspólnoty w Łodzi na Obywatelskiej i prawie całe jej życie zakonne było związane z tym domem. W pierwszych latach pracowała w ogrodzie i przy budowie kaplicy i domu. W 1937 podjęła pracę w drukarni, pomagając w wydawaniu "Orędowniczka Eucharystycznego". II wojna światowa zastała ją w Kazimierzu, skąd razem z innymi siostrami została 20 VII 1942 zabrana przez Niemców do obozu w Łodzi, a 20 VIII 1942 wysłana do obozu dla zakonnic w Bojanowie. Zwolniona z obozu 12 XII 1944, przebywała krótko u rodziny w Rajkowie na Pomorzu, a w V 1945 powróciła do Kazimierza. W XI 1950 powróciła do domu na Obywatelskiej w Łodzi, by pozostać tam do końca życia. Ofiarnie wspierała różne działy pracy apostolskiej domu. Chętnie niosła pomoc dzieciom z rodzin wielodzietnych. Radośnie przeżywała powołanie urszulańskie. Doznałam wielu łask od Jezusa. To Konające Serce w Eucharystii ciągle czuwa nad swym niesfornym dzieckiem, ogarniając je zawsze swą bezkresną miłością i nieskończonym miłosierdziem. Za wszystko niech Bogu będą dzięki po wieczne czasy - napisała, dziękując za życzenia z okazji złotego jubileuszu. Na koniec złożyła Bogu ofiarę choroby i cierpienia, gdy na twarzy zaczął się jej rozrastać nowotwór skóry. Ile musiała znieść bólu, mogły zaobserwować siostry pielęgnujące i zmieniające opatrunki, a ona świadomie przygotowywała się do śmierci. Z pełną wiary tęsknotą myślała o spotkaniu z Panem w wieczności i z prostotą o tym mówiła. Bóg przez długie miesiące oczyszczał jej miłość, ofiarowaną Mu wspaniałomyślnie od wczesnej młodości, i pomagał dorastać do pełni. Zmarła w 84 roku życia i w 64 roku powołania zakonnego. Spoczywa na Cmentarzu św. Anny w Łodzi na Zarzewie.

Czytany 1334 razy