×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

sobota, 03 grudzień 2011 23:33

KUREK Helena, s. M. Pawła od Miłosierdzia Bożego,

ur. 5 XI 1909 w Helenowie Nowym (par. Łaskarzew), pow. Garwolin,
wst. 15 III 1938 w Kobryniu,
I śl. 15 VIII 1946 w Pniewach,
nr w księdze prof. 983
zm. 25 X 1979 w Łodzi.
Spoczywa na cmentarzu: Łódź - Zarzew

Córka Walentego i Józefy z d. Majsterek. Pochodziła z licznej rodziny rolniczej. Ukończyła miejscową szkołę powszechną, a potem pomagała rodzicom w gospodarstwie. 7 XI 1937 wyjechała do Kobrynia, by podjąć się pielęgnacji samotnej, starszej osoby - Marii Żabińskiej, działaczki oświatowo-narodowej na Polesiu (zm. 10 III 1938), która przekazała Zgromadzeniu swoją nieruchomość kobryńską. Przebywając w Kobryniu, miała okazję poznać Zgromadzenie i Matkę Założycielkę. Kiedy poprosiła o przyjęcie do Zgromadzenia, Matka Założycielka przychylnie odniosła się do tej prośby, ale pod warunkiem, że nastąpi to dopiero po śmierci Marii Żabińskiej. Mając 29 lat, została przyjęta do Zgromadzenia w Kobryniu. Wybuch II wojny i zajęcie wschodnich terenów Polski przez Rosjan zmusiły siostry do opuszczenia Kobrynia. Pod koniec IX 1939 przybyła do Otorowa i tam przez okres okupacji niemieckiej pracowała, jako postulantka, w ogrodzie i w polu. 14 VIII 1945 rozpoczęła nowicjat w Pniewach i po złożeniu ślubów zakonnych powróciła do Otorowa. We IX 1949 wyjechała do Łodzi, gdzie pracowała najpierw w domu przy ul. Obywatelskiej (1949-1955), następnie w domu przy ul. Rzgowskiej (1955-1979). Z uwagi na stan zdrowia przebywała przez 2 lata w Zakopanem i w Sulejowie, a w 1976 powróciła na Obywatelską w Łodzi, gdzie pozostała do śmierci. Była pracowita, cicha i zgodna w stosunkach w siostrami. Powierzane jej zadania wykonywała solidnie, wkładając w nie wiele serca i sił. Do końca, mimo choroby, każda możliwość pracy sprawiała jej radość. Choroba płuc i serca odsunęła ją od życia czynnego. Wiele miesięcy spędzała w szpitalach i sanatoriach. Tam dyskretną pomocą wspierała chorych. Niczego nie narzucała, ale przez cichą dobroć zyskiwała sobie zaufanie ludzi. Z biegiem lat stan jej zdrowia pogarszał się, ale cierpiała cicho, niczego dla siebie nie wymagając. Wszystko mam, nic mi nie potrzeba oprócz zdrowia i świętości - pisała z sanatorium w Tuszynku. Dużo czasu poświęcała modlitwie, przygotowując się do spotkania z Panem, ale również ze swą liczną rodziną, którą straciła w czasie II wojny. Zmarła w 70 roku życia i w 42 roku powołania zakonnego. Spoczywa na Cmentarzu św. Anny w Łodzi na Zarzewie.

Czytany 1386 razy