×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

niedziela, 04 grudzień 2011 21:31

MICHALCZUK Aleksandra, s. M. Aniceta od M. B. Nieustającej Pomocy,

ur. 11 IV 1903 we wsi Surmacze, pow. Radzyń Podlaski,
wst. 18 II 1935 w Pniewach,
I śl. 6 I 1938 w Pniewach,
nr w księdze prof. 676
zm. 24 VII 2000 w Lipnicy.
Spoczywa na cmentarzu: Otorowo

Córka Izydora i Anieliny (Filiny) z d. Adamiuk. Pochodziła z wielodzietnej, prawosławnej rodziny rolniczej, miała 7 rodzeństwa. W 7 roku życia rozpoczęła naukę w szkole rosyjskiej w Dołdze. W 1914, w czasie I wojny światowej, została z rodziną wywieziona do Rosławia (obw. smoleński), w dorzeczu Dniepru. Tam, w Rosji, w czasie trwającej rewolucji w 1917 zmarła jej matka. W 1918, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, wróciła z ojcem i rodzeństwem do kraju i zamieszkała we wsi rodzinnej. 15 IV 1919 złożyła wobec świadków wyznanie wiary w rzymskokatolickiej parafii Dołha w diec. podlaskiej. We IX 1933 została przyjęta do III Zakonu św. Franciszka. We wstąpieniu do Zgromadzenia dopomógł jej proboszcz. Poparł jej prośbę, w której m.in. napisała: Pragnę całym żarem mego serca żyć w zaciszu klasztornym, jedynie z miłości ku Panu Jezusowi. Dotychczas zajmowałam się pracą w gospodarstwie, a w wolnych chwilach wykonywałam robótki ręczne. Mogę chętnie wykonywać każdą pracę i usługę. Do Zgromadzenia wstąpiła w Pniewach, mając 32 lata. W Pniewach otrzymała formację początkową i złożyła I śluby zakonne. Następnie została skierowana do Lipnicy i w tamtej wspólnocie przeżyła 63 lata, spalając się dla Pana w pracy i w modlitwie. Pracowała w gospodarstwie rolnym - zarówno przed wojną, jak i w czasie okupacji - a po jego upaństwowieniu została zatrudniona w tamt. PGR-ze. Skutkiem ciężkiej pracy była znaczna utrata zdrowia. Po odejściu z PGR-u pomagała w pracach domowych, zajmowała się robieniem wycieraczek i chodników. Lubiła chodzić do lasu, gdzie zbierała zioła do celów leczniczych. Później nie mogła już wykonywać żadnej pracy. Przebywała w zakonnej infirmerii, niemal stale się modląc. Cieszyła się, że miała dużo czasu na modlitwę, głośno dziękowała Bogu za łaskę powołania do Zgromadzenia. Wyrażała wdzięczność za to, że czuła się otoczona dobrocią. Oczekiwała na śmierć spokojnie i niejednokrotnie prosiła o nią Boga. W ostatnich dniach życia do innych cierpień dołączył się bolesny półpasiec, który przerzucił się do mózgu. Po trudnym, długim, ponad 97-letnim życiu, odeszła do Pana, za którym już bardzo tęskniła. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Otorowie.

Czytany 1068 razy