×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

niedziela, 04 grudzień 2011 22:21

MISIAK Marianna, s. M. Konstantyna od Najsłodszego Imienia Jezusa i Maryi,

ur. 23 III 1906 w Wieluniu,
wst. 21 IX 1932 w Sieradzu,
I śl. 6 I 1936 w Pniewach,
nr w księdze prof. 542
zm. 10 V 1984 w Szpitalu im. M. Kopernika w Łodzi.
Spoczywa na cmentarzu: Łódź - Zarzew

Córka Władysława, murarza, i Józefy z Różanowiczów. Pochodziła z wielodzietnej rodziny, wychowującej 5 dzieci. Po ukończeniu szkoły powszechnej przebywała w domu, pomagając rodzicom w pracach domowych. Po śmierci ojca przez kilka lat pracowała w ogrodzie u sióstr bernardynek w Wieluniu. W parafii należała do Sodalicji Mariańskiej i była tercjarką III Zakonu św. Franciszka, serdecznie pragnąc poświęcić życie służbie Bożej. Mając 26 lat, wstąpiła w Sieradzu do Zgromadzenia. Po okresie kandydatury i postulatu pojechała do Pniew, gdzie w 1935-1936 odbyła nowicjat i złożyła śluby zakonne. Następnie powróciła do Sieradza, podejmując pracę w kuchni. W Sieradzu spędziła również okres II wojny i okupacji niemieckiej oraz lata powojenne do 1950. Kolejnymi jej wspólnotami były domy w Częstochowie na 3 Maja (1950-1960 i 1962-1971), w Młocinach (II-IX 1960) i Ożarowie (1960-1962). We IX 1971 przyjechała do domu w Łodzi przy ul. Obywatelskiej i pozostała tam do śmierci. Przez wiele lat była odpowiedzialna za kuchnie w domach Zgromadzenia, w stołówce "Caritas" i w Domu Księży Emerytów w Częstochowie. Odznaczała się silną indywidualnością. W pracy stawiała duże wymagania nie tylko sobie, ale i siostrom z nią współpracującym. Umiała jednak rezygnować ze swego zdania, załagodzić konflikty, przeprosić. Kochała pracę w kuchni, dlatego niemałym przeżyciem była dla niej konieczność wycofania się z niej ze względu na stan zdrowia. Pragnęła jednak nadal służyć siostrom i z całym zaangażowaniem zajęła się ich garderobą. Nie rezygnowała też z życia wspólnego i wspólnych modlitw, dużo czasu poświęcała modlitwie indywidualnej. W życiorysie napisała: W roku 1971 przyjechałam do Łodzi na Obywatelską 60, gdzie przebywam do chwili obecnej - tu pomagam, choruję, modlę się i czekam na spotkanie z Panem. Mimo postępującej miażdżycy zachowała do ostatniego dnia życia przytomność umysłu. Starała się - choć z wielkim trudem - obsłużyć siebie. Dwa dni przed śmiercią zasłabła. Przewieziona do szpitala, cicho odeszła do Pana po nagrodę za wierność i wytrwałość do końca. Spoczywa na Cmentarzu św. Anny w Łodzi na Zarzewie.

Czytany 1113 razy