×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

czwartek, 15 grudzień 2011 19:32

ROSIŃSKA Józefa, s. M. Dionizja od Jezusa Hostii,

ur. 13 III 1910 we wsi Cięcisko (par. Ostrowo), pow. Strzelno,
wst. 24 X 1933 w Pniewach,
I śl. 6 VI 1937 w Pniewach,
nr w księdze prof. 630
zm. 2 V 2004 w Milanówku.
Spoczywa na cmentarzu: Milanówek

Córka Piotra i Antoniny z d. Kowalskiej. Pochodziła z rodziny rolniczej. Wcześnie straciła ojca, matka sama wychowywała więc 4 dzieci. Ukończyła miejscową 7-klasową szkołę powszechną. Następnie, ucząc się szycia, pomagała matce i opiekowała się dziećmi, których rodzice pracowali i nie miał się kto nimi zająć. Już mając 16 lat, myślała o wstąpieniu do klasztoru, ale sprzeciw matki zatrzymał ją jeszcze przez 7 lat w domu. Czytając "Posłaniec Serca Jezusowego", znalazła adres Zgromadzenia w Pniewach i w tajemnicy przed matką poprosiła o przyjęcie do klasztoru. Została przyjęta, mając 23 lata. W Pniewach odbyła okres formacji zakonnej i po złożeniu I ślubów, opóźnionych z powodu choroby oczu, została posłana na Polesie. Przez rok pracowała w domu w Mołodowie (1937-1938), a następnie: w Warszawie (1938-1944), Milanówku (1944-1958), Nałęczowie (1958-1962), Sieradzu (1962-1964) i Wałbrzychu (1964-1991). Podejmowała różne prace domowe, przez kilkanaście lat była zakrystianką w kościele parafialnym. Łatwość nawiązywania kontaktów i otwartość pozwoliły jej uczestniczyć w radościach i smutkach wielu ludzi, z którymi stykała się podczas pracy. Więzy, które wtedy się zawiązały, przetrwały do końca jej życia. Była człowiekiem głębokiej wiary, wiernym modlitwie, z której czerpała siłę do dyskretnej i bezinteresownej służby. Nie rozczulając się nad cierpieniami, związanymi z chorobą i podeszłym wiekiem, ofiarowywała je w intencjach tych, którzy prosili o modlitwę. O sobie pisała do przełożonej generalnej: Jest mi bardzo dobrze na służbie u Pana, jestem szczęśliwa i radośnie idę naprzód. Niczego mi nie brakuje, bo cóż może mi brakować, jeżeli mam tak blisko Pana! Kocham Go nad wszystko i we wszystkich. Proszę tylko z całą ufnością, choć jestem tak nędzna i grzeszna, aby Pan dał mi serce czyste, abym tylko Jego samego kochała i wytrwała w powołaniu do samej śmierci, a przed śmiercią mogła wyśpiewać to cudne Magnificat z podziękowaniem za wszystkie łaski, którymi mnie przez całe życie obdarzał. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Milanówku.

Czytany 1382 razy