×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

czwartek, 15 grudzień 2011 22:12

RYKACZEWSKA Władysława, s. M. Alojza od Jezusa Ukrzyżowanego,

ur. 14 VI 1914 w Laskowcu Nowym (par. Zambrów), pow. Łomża,
wst. 21 XI 1931 w Pniewach,
I śl. 15 VIII 1933 w Pniewach,
nr w księdze prof. 421
zm. 25 IX 1996 w Pniewach.
Spoczywa na cmentarzu: Pniewy

Córka Karola i Małgorzaty z d. Kosakowskiej. Pochodziła z rodziny rolniczej. Po ukończeniu szkoły powszechnej w Zambrowie uczęszczała do Państw. Gimnazjum Humanistycznego im. ks. P. Skargi w Szamotułach. Mając 17 lat, została w Pniewach przyjęta do Zgromadzenia. W Pniewach odbyła postulat, nowicjat oraz złożyła śluby zakonne. Następnie została skierowana do Czarnego Boru k. Wilna. Zajmowała się tam prowadzeniem księgowości domu dziecka, a w latach II wojny - kiedy dom dziecka przejęły władze litewskie - by uniknąć wywózki, pracowała w okolicznych majątkach. W 1946, po likwidacji domu w Czarnym Borze, została posłana do Lipnicy, gdzie w 1946-1950 prowadziła księgowość majątku Lipnica, a po jego upaństwowieniu - PGR-u Lipnica (1950-1956). W VII 1956 wyjechała do Częstochowy i tam do 1971 pracowała jako księgowa w stołówce "Caritas". Po likwidacji stołówki wyjechała w X 1971 do Nałęczowa, gdzie do IX 1979, tj. do likwidacji dzieła, pracowała w opłatkarni. Lata 1979-1981 spędziła w domu w Częstochowie przy ul. Pułaskiego, pracując w zaopatrzeniu. Opiekowała się również starszymi paniami. W XII 1981 przyjechała do domu pniewskiego i pozostała w nim do śmierci. Odznaczała się cichą, uśmiechniętą usłużnością, solidnością i dokładnością w pracy. Miała też zmysł artystyczny, którym służyła współsiostrom. Chętnie pomagała innym i lubiła robić drobne przyjemności. Umiała się ze wszystkiego cieszyć i być wdzięczna. Jej cichość, połączona z miłym uśmiechem, bez słów ukazywała głębię życia wewnętrznego, które czyniło z niej osobę powszechnie lubianą i łatwą w kontaktach z otoczeniem. Ta promienna cichość pozostała jej cechą także na trudnym etapie życia w infirmerii, gdy dołączały się coraz to nowe dolegliwości słabnącego organizmu. Nie uskarżała się, nie była wymagająca. Staram się pracą nad sobą i modlitwą wspierać Ukochaną Matkę w jak najowocniejszym kierowaniu rodziną zakonną, byśmy wszystkie szły wiernie śladami naszej Matki Założycielki po drodze cnoty i świętości ku niebu - napisała, a słowa te potwierdzała życiem. Przeszła do domu Ojca w 83 roku życia i w 65 roku powołania zakonnego. Spoczywa na cmentarzu urszulańskim w Pniewach.

Czytany 1224 razy