×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62.

poniedziałek, 09 styczeń 2012 20:12

WŁOSZCZYŃSKA Bronisława, s. M. Stefania od Miłosierdzia Bożego,

ur. 16 VII 1896 we wsi Wólka Będkowska (par. Burzenin), pow. Sieradz,
wst. 25 I 1923 w Pniewach,
I śl. 6 I 1927 w Pniewach,
nr w księdze prof. 85
zm. 8 III 1982 w Pniewach.
Spoczywa na cmentarzu: Pniewy

Córka Karola i Małgorzaty z d. Modrzejewskiej, siostra Marianny - s. Klary. Pochodziła z wielodzietnej (7 dzieci) rodziny rolniczej. Ojciec wcześnie osierocił rodzinę i troska o wychowanie dzieci spoczęła na barkach matki. Aby pomóc rodzinie, wyjechała do Niemiec, gdzie pracowała w majątku. W XII 1921 wstąpiła do elżbietanek w Halle a/S. Po roku musiała opuścić klasztor z powodu trudności meldunkowych. Mając 27 lat, została w Pniewach przyjęta do Zgromadzenia. Prawie całe jej życie było związane z domem macierzystym. Tam otrzymała formację i po 2-letnim nowicjacie złożyła śluby zakonne. Następnie - do 1940 - pełniła obowiązki odpowiedzialnej w gospodarstwie. Od X 1940 do IV 1945 przebywała - z s. przeł. Stanisławą Prądzyńską i grupą sióstr, wysiedlonych z domu pniewskiego - w Czarnej pod Warszawą. Po upaństwowieniu gospodarstwa pniewskiego w 1950 opiekowała się s. Kordulą Zaborską - najbliższą współpracownicą Matki Założycielki - dotkniętą wówczas poważną chorobą. Spełniała ten obowiązek nie tylko z właściwą sobie sumiennością, ale i z miłością. Po śmierci s. Korduli Zaborskiej w 1951 objęła pracę w mleczarni. W 1960 przeszła poważną operację (nowotwór), po której lekarze nie rokowali powrotu do zdrowia. Wbrew przewidywaniom pracowała jeszcze przez kilkanaście lat, pomagając przy furcie i wykorzystując każdą wolną chwilę na pracę na drutach. Cieszyła się, że może w ten sposób być pożyteczna dla sióstr i dla biednych. Była człowiekiem dojrzałym religijnie, o równym, łagodnym usposobieniu, wrażliwym na potrzeby innych. Ostatnie 2 lata życia musiała spędzić w łóżku z powodu zmian zwyrodnieniowych stawów. W długim, dotkliwym cierpieniu zachowała pogodę ducha, na nic się nie skarżąc. Interesowała się życiem Zgromadzenia, Kościoła, Polski. Dużo się modliła, służąc jako cenne zaplecze prac apostolskich. Modliła się zwłaszcza za młodzież, odprawiającą rekolekcje w domu pniewskim. Mówiąc o śmierci, cieszyła się na spotkanie z Matką Założycielką. Zmarła po przebytym zapaleniu płuc, prawie bez konania, w 86 roku życia i 60 roku powołania zakonnego. Spoczywa na pniewskim cmentarzu urszulańskim.

Czytany 1167 razy